Menu
Menu

Chińskie samochody zmieniły poglądy Niemców na temat wolnego rynku

Jak pisze na swoim portalu niemiecka telewizja Deutsche Welle wprowadzenie ceł na chińskie samochody elektryczne popierają nawet ekonomiści tradycyjnie opowiadający się za wolnym rynkiem. Właśnie zaczęły obowiązywać unijne cła mające chronić europejskich producentów „elektryków” przed zalewem znacznie tańszych pojazdów z Chin. Cytowane przez Deutsche Welle gazety w większości poparły takie rozwiązanie, krytykując jednocześnie rząd w Berlinie za niewystarczające działania w celu ochrony niemieckiego przemysłu.

Chińskie samochody

Jak można przeczytać na stronie Deutsche Welle, dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze, że wszystko przebiega zgodnie z planem Komisji Europejskiej. Po wejściu w życie tymczasowych ceł Chiny nie zareagowały eskalacją wojny celnej. Zamiast tego Pekin skupia się na negocjacjach. Tymczasem Bruksela realizuje konsekwentnie nowe podejście w relacjach z Państwem Środka, ogłoszone w 2023 roku. Gazeta krytykuje jednocześnie niemieckiego kanclerza. Jej zdaniem Unia Europejska działa, podczas gdy szef niemieckiego rządu jedynie mówi o ochronie europejskiej gospodarki.

Dziennik „Handelsblatt” podkreśla, że kwestia sprzedaży samochodów elektrycznych jest tylko częścią większego konfliktu. Jak pisze dziennik: „Chodzi o chiński model gospodarczy, któremu Komisja Europejska po raz pierwszy zdecydowanie się przeciwstawia, przeprowadzając głęboką analizę i wprowadzając cła wyrównawcze. (…) Już w 2015 roku chińskie władze zidentyfikowały dziesięć kluczowych obszarów, w których chcą wprowadzić swoje przedsiębiorstwa do światowej czołówki. Nie są to jakiekolwiek obszary, ale dokładnie te, na które zdana będzie każda gospodarka dziś i w przyszłości, aby zapewnić dobrobyt – także niemiecka: energia odnawialna, robotyka, budowa maszyn, samochody elektryczne, technologia informacyjna. (cytat za Deutsche Welle)

Chińskie samochody elektryczne, ale również wojna handlowa są zagrożeniem dla niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego

Niemiecka telewizja cytuje dzienniki lokalne. „Straubinger Tagblatt” i „Landshuter Zeitung” piszą, że konieczne są negocjacje między Unią Europejską a Chinami w celu zapewnienia uczciwej konkurencji.

Szkody dla Mercedesa, Volkswagena, BMW i spółki byłyby ogromne, gdyby Chińska Republika Ludowa w odwecie obłożyła cłami sprzedaż europejskich pojazdów. Każdy protekcjonizm ogranicza wolny handel i niesie ze sobą ryzyko konfliktu handlowego, w którym przegrywają wszystkie strony, w tym ochrona klimatu. Co się stało z deklaracjami, że kryzys klimatyczny można rozwiązać tylko wspólnie z Państwem Środka? (cytat za Deutsche Welle)

„Münchner Merkur” twierdzi natomiast, że mamy do czynienia z dwoma przeciwnikami w wojnie handlowej o zbliżonym potencjale gospodarczym. W takim przypadku trzeba się liczyć z ogromnymi stratami dla obu. Wprowadzenie ceł na samochody elektryczne nie oznacza jeszcze wojny handlowej, a jest dopiero ostrzeżeniem, tym bardziej że opłaty celne są przyjmowane w formie kaucji, która ulegnie zwrotowi w przypadku osiągnięcia porozumienia. Zdaniem dziennika możemy mieć do czynienia z długą „zimną wojną” gospodarczą.

„Frankfurter Rundschau” podkreśla z kolei, że Niemcy uzależniają się od Chin jak niegdyś od Rosji. Tani rosyjski gaz bardzo dobrze sprzedawał się za Odrą. Nie słuchano wtedy ostrzeżeń ze strony Stanów Zjednoczonych, że surowiec może zostać wykorzystany jako broń gospodarcza. Podobna sytuacja ma obecnie miejsca w przypadku importu samochodów elektrycznych z Chin. Niemieccy przedsiębiorcy przedkładają krótkoterminowe zyski nad ochronę przed długofalowymi zagrożeniami.

Pobożnym życzeniem – pisze „Frankfurter Rundschau” – jest zatem to, że sama gospodarka zmniejszy swoją zależność od Chin. Pokusy ogromnego rynku są zbyt wielkie. Katastrofalne jest to, że niemiecki rząd znów występuje jako rzecznik interesów korporacyjnych. Całe szczęście, że w przeciwieństwie do polityki energetycznej, odpowiedzialność za kwestie handlowe spoczywa w Brukseli, a nie w Berlinie. W najlepszym razie Europa uratuje Niemców przed uderzeniem drugi raz w tę samą ścianę. (cytat za Deutsche Welle)

Wojciech Ostrowski

Źródło: Deutsche Welle

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. czytaj więcej ROZUMIEM