Samorządy w obliczu zmian
Samorządy zderzyły się w ostatnich latach ze zmianami wywołanymi głównie sytuacją na świecie. Jaki był dla nich rok 2023? Czy i na ile poprawiła się ich sytuacja po pandemii? Czy udało się zniwelować skutki wybuchu wojny w Ukrainie i kryzysu gospodarczego, który był jej efektem? Jakie są nastroje samorządowców u progu wyborów? Oprócz odpowiedzi na te pytania warto pokusić się o próbę oceny, jakie zmiany przyniesie nowy rok i czego mogą spodziewać się samorządy w nadchodzącym roku.
Rok 2023 był bardzo wymagający dla samorządów. Stanęły one przed wieloma wyzwaniami, wywołanymi głównie sytuacją na świecie. Ledwie skończyła się pandemia, a już nadeszło nowe zagrożenie, tym razem wojna w Ukrainie. W 2023 r. władze lokalne musiały przyjąć na siebie nowe zadania, a jednocześnie poradzić sobie z szalejącą inflacją, skutkami wojny i zmianami demograficznymi.
Nowe obowiązki samorządów
Już w pierwszych miesiącach roku samorządy otrzymały nowe zadanie. Była nim dystrybucja węgla. Ustawa o zakupie preferencyjnym paliwa stałego dla gospodarstw domowych stanowiła próbę złagodzenia skutków kryzysu energetycznego będącego następstwem wojny w Ukrainie dla gospodarstw domowych. W dystrybucji uczestniczyły przede wszystkim gminy oraz spółki i związki gminne. Mogły one kupować węgiel w ustalonej preferencyjnej cenie i sprzedawać go również w cenie ustalonej.
Innym wyzwaniem była dystrybucja laptopów w ramach rządowego programu „Laptop dla ucznia”. We wrześniu natomiast weszła w życie reforma planowania i zagospodarowania przestrzennego. Nałożyła ona dodatkowe obowiązki na gminy. Do końca 2025 r. mają one sporządzić plany ogólne. „Jednak wielu samorządowców sceptycznie podchodzi do możliwości ich uchwalenia w tym terminie. Wskazują na nieprecyzyjne zapisy rozporządzeń wykonawczych i opóźnienia w ich przygotowaniu, a także na niewystarczające środki przewidziane na to zadanie” – czytamy na Portalu Samorządowym.
Również we wrześniu wprowadzono poszerzony system Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB). Główny Urząd Nadzoru Budowlanego rozesłał do gmin terminale mające umożliwić prowadzenie inwentaryzacji źródeł ogrzewania. Zmiana nałożyła na gminy nowe obowiązki w tym obszarze bez wprowadzenia dodatkowego finansowania dla samorządów.
Sytuacja energetyczna spowodowana wybuchem wojny stała się źródłem nowych obowiązków. Portal Samorządowy podaje: „Dodatkowo w marcu 2023 r. gminy po raz pierwszy musiały przekazać do prezesa URE raporty z realizacji celu oszczędności energii elektrycznej, które nałożyła ustawa o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej w 2023 r. w związku z sytuacją na rynku energii elektrycznej. Regulacja wprowadziła obowiązkowy cel 10 proc. zmniejszenia całkowitego zużycia energii elektrycznej w zajmowanych budynkach lub częściach budynków oraz przez wykorzystywane urządzenia techniczne, instalacje i pojazdy”.
Nowe obowiązki samorządów wynikały również z utrzymującego się negatywnego trendu demograficznego. Zwiększeniu ulega liczba osób starszych, którym należy zapewnić opiekę. Jednocześnie należało uporać się z kryzysem migracyjnym spowodowanym wojną w Ukrainie i zapewnić uchodźcom możliwość adaptacji do życia w Polsce.
Inflacja największą zmorą samorządów w 2023 roku
Największym problemem dla samorządów okazała się jednak inflacja. Podwyżki cen prądu zwiększyły koszty własne JST. Jednocześnie gwałtownie rosły koszty inwestycji samorządowych, również tych, których realizację już rozpoczęto. Inflacja zwiększyła też koszty dostaw wody i odprowadzania ścieków. Wymusiło to na samorządach szukanie oszczędności. Brakowało pieniędzy na bieżące wydatki, wkłady własne i zaplanowane inwestycje.
W 2022 r. inflacja wyniosła 14,4 proc., w związku z tym realne dochody gmin w przeliczeniu na mieszkańca zmniejszyły się średnio o 8,2 proc. Choć dochody nominalnie rosły, inflacja sprawiła, że realne dochody zmalały. Spadek ten nie dotyczył wszystkich jednostek samorządu terytorialnego, lecz przede wszystkim tych o dużej populacji. Mniejsze gminy notowały najczęściej wzrost.
Wiele mówiło się, że na niekorzystny bilans wpływa też zmniejszenie przychodu z podatku PIT. Niektórzy podkreślali, że zmniejszenie przychodów z PIT zostało tylko częściowo zrekompensowane przez rząd. Mimo apeli samorządowców nie zdecydowano się na zwiększenie udziału JST w podziale podatku. Faktycznie jednak w 2023 r. dochody samorządów z podatku PIT zwiększyły się o 30 proc. Poważnym ciosem było natomiast wstrzymanie przez Brukselę wypłaty środków z KPO. Pieniądze były przekazywane jedynie na dokończenie rozpoczętych projektów.
Łączne dochody samorządów w Polsce w ogólnym bilansie malały. W połączeniu ze zwiększającą się ilością obowiązków nakładanych na JST sytuacja powoduje coraz większe luki w budżetach. W 2023 r. wzrosty koszty pracy. Zdrożała też obsługa kredytów i emisji obligacji. Rosnące koszty obsługi zadłużenia zmuszają do szukania środków poprzez zmniejszanie wydatków na inne cele. Wszystkie te czynniki sprawiły, że wśród samorządowców pojawiły się opinie, że lata 2022–2023 były najgorszym okresem dla JST od czasu transformacji w 1989 r.
Jaki będzie rok 2024 dla samorządów?
Jak wynika z sondażu przeprowadzonego wśród radnych przez Portal Samorządowy, przewidują oni, że 2024 r. będzie kolejnym rokiem „zaciskania pasa” przez JST. Nadzieją jest szybkie uzyskanie środków z Krajowego Planu Odbudowy. Gdyby jednak zostały one odblokowane, władze lokalne będą musiały przygotować się do ich wykorzystania. Problem stanowią w tym przypadku ograniczone środki własne.
Nowa koalicja rządząca zapowiada wiele posunięć, które mają poprawić sytuację samorządów. Nowy minister finansów Andrzej Domański zapowiada zwiększenie ich wpływów z podatków PIT i CIT. Chodzi m.in. o dochody z opodatkowania ryczałtem. Stanowią one 40 proc. wpływów z podatku PIT, ale nie trafiają do samorządów. W dzienniku „Gazeta Prawna” czytamy: „Planowane zmiany w finansowaniu JST mogą wejść w życie najwcześniej od przyszłego roku. Na pewno nie ma mowy o tym, by fiskus podzielił się z JST wpływami z VAT. Część lokalnych włodarzy zgłaszała taki postulat, w kampanii wyborczej było to elementem programu Bezpartyjnych Samorządowców. Ale to główny podatek zasilający budżet. Ponadto nawet jeden z naszych rozmówców ze strony samorządowej zauważa, że byłoby to trudne technicznie”.
Innym postulatem samorządowców jest wprowadzenie zasady, zgodnie z którą przychody z podatków wpływałyby do JST na bieżąco. Obecnie wypłacane są one w zryczałtowanych ratach. Trudna sytuacja samorządów może przełożyć się na zwiększenie obciążeń nakładanych na mieszkańców. Dotyczy to podatku od nieruchomości, opłat za wodę i odprowadzanie ścieków oraz innych usług komunalnych. Oczywiście nie we wszystkich gminach podwyżki zostaną wprowadzone lub nie obejmą one wszystkich opłat.
Kolejną kwestią, z którą będą musiały zmierzyć się samorządy, są wynagrodzenia. Podwyżki w sferze budżetowej są już zapisane w budżecie na 2024 r., jednocześnie wzrosła płaca minimalna. Wybory samorządowe będą zapewne dobrą okazją dla pracowników JST, by upomnieć się o swoje wynagrodzenia. Trudno jednak będzie realizować ich postulaty w obecnej sytuacji finansowej.
Dobrą wiadomością jest decyzja o podniesieniu subwencji oświatowej. W 2023 r. wyniosła ona 64 mld zł, a w 2024 r. ma wynieść 76 mld zł. To wzrost o 18,8 proc. Trzeba jednak pamiętać, że w 86 proc. pieniądze te przeznaczone są na wynagrodzenia nauczycieli. Cytowany przez dziennik „Gazeta Prawna” Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich powiedział: „To jest dobra wiadomość, że przy galopujących wydatkach o 12,1 mld zł wzrasta subwencja oświatowa. Oczywiście przyjrzymy się tym liczbom i wtedy możemy stwierdzić, czy tą decyzją w niewielkim stopniu rozpoczęto proces równoważenia dochodów i wydatków w samorządach”.
Problemem, na który zwraca się uwagę w nowej koalicji rządzącej, jest konieczność odbudowania finansów samorządów. Jak stwierdził poseł KO i były prezydent Sopotu Jacek Karnowski, „należy odbudować finanse samorządów tak, aby miały dochody własne, a nie otrzymywały darowizny. To powinno wynikać z gospodarności mieszkańców. Z jednej strony dochody własne na wydatki bieżące, a z drugiej pieniądze z KPO na inwestycje i modernizację” (cytat za portalem bankier.pl).
Wojciech Ostrowski
Dodaj komentarz