To rodzice powinni mieć największy wpływ na edukację dzieci
Klasyczna edukacja działa w oparciu o pewne szablony, które wypracowano przez lata. Te schematy działania są najlepsze dla większości. Ale co z mniejszością, dla której nie są najlepszą formą edukacji? Zgoda na inne formy edukacji to szansa dla tych dzieci na wykorzystanie ich potencjału rozwojowego. To korzyść indywidualna i społeczna − mówi Bartłomiej Pejo, menedżer, samorządowiec, motocyklista, wolnościowiec, patriota i działacz społeczny.
Na swojej stronie umieściłeś „motocyklista” przed „wolnościowiec, patriota i działacz społeczny”. Dlaczego?
Bartłomiej Pejo: Jak motocyklista, to zazwyczaj też wolnościowiec. Motocykl to wiatr we włosach, wolność i swoboda, choć włosów jak widać już brakuje (śmiech).
Takie są pierwsze skojarzenia. Ale nawet w tej z założenia wolnościowej aktywności pełnisz odpowiedzialne funkcje. Jesteś prezesem Klubu Motocyklowego Usarz.
Bartłomiej Pejo: Moim zdaniem wolność i odpowiedzialność nie stoją w opozycji. Obydwie cechy powinny występować łącznie. Skoro jesteśmy odpowiedzialni, to zasługujemy na wolność. Jako ludzie wolni powinniśmy być odpowiedzialni.
Wydaje się, że z powodzeniem łączysz obie te cechy. Jesteś cenionym samorządowcem, zostałeś wybrany na wicestarostę. Cieszysz się dużym zaufaniem lokalnej społeczności.
Bartłomiej Pejo: Lubię działać. Chcę zmieniać świat na lepsze, zaczynając od poziomu lokalnego. Jeśli sami nie zmienimy otoczenia wokół siebie, to kto zrobi to za nas?
Odnosiłeś również sukcesy zawodowe, pracując w korporacjach jako menedżer.
Bartłomiej Pejo: Współpracowałem z największymi spółkami automotive w kraju, rozwijałem nowe projekty biznesowe i wiele się nauczyłem, przede wszystkim organizacji pracy. Dobra organizacja sprzyja efektywności również w działalności samorządowej i społecznej.
Wiele osób podkreśla w rozmowach, że cenią twoją bezpośredniość w relacjach międzyludzkich. Zawsze taki byłeś?
Bartłomiej Pejo: Myślę, że tak. Przebywanie wśród motocyklistów również uczy takiej postawy. Kiedy jeździsz motocyklem, twój status zawodowy i społeczny nie mają znaczenia. Wszyscy jesteśmy równi.
Co w twoim życiu oznacza bycie wolnościowcem?
Bartłomiej Pejo: Bycie wolnościowcem oznacza dla mnie walkę o poszerzanie przestrzeni dla wolności w naszym życiu. Im więcej wolności, tym lepsze warunki dla rozwoju jednostek i społeczeństw, zgodnie z zasadą „Chcącemu nie dzieje się krzywda”.
Możesz podać przykład?
Bartłomiej Pejo: Dobrym przykładem jest edukacja. Klasyczna edukacja działa w oparciu o pewne szablony, które wypracowano przez lata. Te schematy działania są najlepsze dla większości. Ale co z mniejszością, dla której nie są najlepszą formą edukacji? Zgoda na inne formy edukacji to szansa dla tych dzieci na wykorzystanie ich potencjału rozwojowego. To korzyść indywidualna i społeczna.
Jakie formy edukacji masz na myśli?
Bartłomiej Pejo: Wierzę w dużą wartość edukacji domowej. Rodzice są tymi, którzy zazwyczaj najlepiej znają swoje dzieci. Są też najbardziej zaangażowani w ich rozwój. To oni powinni mieć największy wpływ na edukację swoich pociech.
Jak zetknąłeś się z ideą edukacji domowej?
Bartłomiej Pejo: Przez znajomych. Ich dzieci uczyły się w edukacji domowej. Widziałem zadowolonych rodziców i szczęśliwe dzieci. Dzisiaj te dzieci dobrze radzą sobie w życiu. To spowodowało, że zacząłem chodzić ze znajomymi na spotkania rodziców z edukacji domowej. Tak poznałem Pawła i Marzenę Zakrzewskich. Jestem pod olbrzymim wrażeniem ich działalności. Wiarygodności ich słowom bardzo dodaje fakt, że sami posiadają 12 dzieci. I z troski o własne dzieci, o ich przyszłość zaczęli walczyć o zmiany w prawie umożliwiające wszystkim rodzicom podjęcie decyzji, w jakiej formie mają być kształcone ich dzieci.
Jak to możliwe, że rodzice 12 dzieci mają jeszcze czas na działalność społeczną?
Bartłomiej Pejo: Miłość rodziców do dzieci jest olbrzymia. Ich determinacja bardzo przydała się przy staraniach o zmiany w prawie oświatowym. Do tego dochodzi wiara w słuszność podejmowanych działań. Wykonali w tym zakresie tytaniczną pracę, przekonując mnóstwo osób do edukacji domowej. Stąd zmiany te nazywamy „Ustawą Zakrzewskich”.
Rozmawiał Marcjusz Włodarczyk
Brawo za Ustawę Zakrzewskich! Na Was można liczyć – czyny nie słowa 🙂
Świetny wywiad
Zakrzewscy to prawdziwa inspiracja w tej dziedzinie
Pomimo 12 potomstwa mają jeszcze czas na to aby ciągle zmieniać polską edukację.
Zmiany wywalczone dzięki Zakrzewskim naprawdę odbiurokratyzowały ED