Przedsiębiorco, nie czekaj, aż kłopoty miną same
W samym prowadzeniu działalności doradzałbym „roztropną odwagę”. Bez odwagi nic byśmy nie osiągnęli, ale nie możemy działać spontanicznie, bez namysłu i analizy, nie patrząc na koszty, swoje realne możliwości, uwarunkowania rynkowe, konkurencję itp. Jeśli jednak coś nie zadziałało i przedsiębiorca stoi już twarzą w twarz z kłopotami oraz wizją upadłości, radziłbym, żeby szybko podjął właściwe decyzje, zarówno te, które mogą poprawić sytuację, jak i te, które wydają się radykalne. Granie na zwłokę nigdy nie przynosi niczego dobrego – mówi Michał Kolczyński, kwalifikowany doradca restrukturyzacyjny, partner zarządzający w Kancelarii Prawnej Kolczyński i Partnerzy.

Michał Kolczyński, kwalifikowany doradca restrukturyzacyjny, partner zarządzający w Kancelarii Prawnej Kolczyński i Partnerzy
Ostatnie lata są szczególnie trudne dla gospodarki. Jak sytuacja ekonomiczna przekłada się na położenie przedsiębiorców i statystyki w zakresie upadłości firmowych? Jak wielu przedsiębiorców decyduje się w obliczu trudności finansowych na ostateczny krok, czyli ogłoszenie upadłości?
Michał Kolczyński: Niestety rok 2023 był dla gospodarki rekordowy pod tym względem – ogłoszono 403 upadłości przedsiębiorstw, przy 1764 wnioskach o taką upadłość. Bieżący rok przyniósł już 222 postanowienia. Ponadto wiele osób prowadzących jednoosobowe działalności gospodarcze decyduje się na ich zamknięcie i skorzystanie z możliwości ogłoszenia upadłości konsumenckiej, która też bije rekordy rok do roku.
Wydaje się, że upadłość to jedynie formalność. Jakie pułapki czyhają na przedsiębiorców, którzy podjęli tę decyzję, i jak mogą ich uniknąć?
Michał Kolczyński: Można stwierdzić przekornie, że upadłość to już koniec kłopotów, jeśli zarząd złożył wniosek odpowiednio wcześnie. Jednocześnie doradzam stosowane się do wytycznych i pełną współpracę z syndykiem wyznaczonym do prowadzenia sprawy. To on jest odpowiedzialny za to, co dzieje się na bieżąco w postępowaniu, i najlepiej wie, jak bezproblemowo i szybko doprowadzić ten proces do końca.
Czy zdarza się, że decyzja o upadłości jest zbyt pochopna, a firmę wciąż można wyciągnąć z tarapatów?
Michał Kolczyński: Faktycznie, jeśli w opinii właściciela lub zarządzających wciąż jest szansa na nowy kontrakt, dopięcie inwestycji lub kontynuowanie działalności, a to płynność finansowa lub ciążące na przedsiębiorstwie zaległości są największym problemem, wyjściem może być jedno z postępowań restrukturyzacyjnych, w tym najpopularniejsze rozwiązanie, czyli postępowanie w przedmiocie zatwierdzenia układu, przyspieszone postępowanie układowe, zwykłe postępowanie układowe lub sanacja. Zawsze powtarzam i niestrudzenie będę powtarzał – działajmy i podejmujmy decyzje, dopóki jest na to czas; nie czekajmy, aż kłopoty same miną, bo to najprawdopodobniej nigdy nie nastąpi.
Jakie rozwiązania warto rozważyć, gdy kłopoty są faktem, ale wciąż jest szansa na ratunek dla biznesu?
Michał Kolczyński: Wymienione wyżej postępowania dają na pewno chwilę oddechu przedsiębiorcy i czas na przekonanie wierzycieli do pomysłów na spłatę zobowiązań, ale bez wizji komornika lub egzekucji jakiegoś urzędu nad głową. Te kilka miesięcy, które zyskuje przedsiębiorca, naprawdę może zmienić sytuację, a nowe propozycje pozwolą na spokojne regulowanie piętrzącej się górki zaległości. To wszystko jest konieczne w sytuacji, gdy samodzielne przekonywanie instytucji lub kontrahentów się nie powiedzie.
Kto najczęściej decyduje się na restrukturyzację i czy rozwiązanie to zawsze przynosi efekty?
Michał Kolczyński: Takie decyzje są podejmowane w każdej branży, bo kłopoty mogą pojawić się w każdej firmie. Oczywiście nie ma co się oszukiwać, że restrukturyzacja jest receptą na wszystko i zawsze przyniesie efekty. Tak nie jest, bo skuteczność tego rozwiązania to składowa wielu czynników, takich jak czas podjęcia decyzji, faktyczna sytuacja finansowa firmy, wreszcie pomysły na wyjście z problemów. Jednak najważniejsza jest determinacja ludzi zaangażowanych w ratowanie przedsiębiorstwa, od właściciela przez pracowników po doradcę restrukturyzacyjnego.
Kiedy warto skorzystać z profesjonalnej pomocy i podjąć konkretne działania ratunkowe, aby nie było za późno na ochronę wypracowanego majątku?
Michał Kolczyński: Właściwie już na etapie zidentyfikowania problemu lub widocznych złych perspektyw na horyzoncie. Kluczowa jest szybka decyzja, nazwanie problemu i wybór odpowiednich działań – czy to własnych, wewnętrznych, czy też konsultowanych z doradcami restrukturyzacynymi.
Zanim założył pan kancelarię, był pan związany z wieloma firmami. Czy te doświadczenia w środowisku biznesu dziś procentują we współpracy z klientami, którzy zwracają się do pana po pomoc?
Michał Kolczyński: Oczywiście. Praca w różnych środowiskach i branżach pozwoliła mi poznać je na tyle dokładnie, by zrozumieć uwarunkowania rynku oraz możliwe rafy, na które mogą trafić biznesmeni. Dodatkowo kontakt, jaki utrzymuję od kilkunastu lat z grupą prawie tysiąca przedsiębiorców, reprezentujących kilkadziesiąt branż, pozwala mi stwierdzić, że niewiele może mnie zaskoczyć w kręgach biznesu, prowadzenia działalności i uwarunkowań gospodarczych.
Wydaje się, że obecne realia społeczno-gospodarcze sprzyjają sprawom, w których się pan specjalizuje. Jak widzi pan perspektywy dla polskiego rynku i środowiska przedsiębiorczości?
Michał Kolczyński: Wierzę, że przedsiębiorczość jest naszą cechą narodową, podobnie jak umiejętność radzenia sobie w trudnych czasach czy dynamicznych warunkach. To wystarczy, by perspektywy dla tego bardzo szerokiego rynku były obiecujące, pod warunkiem że zewnętrzne, niezależne od nas okoliczności nie przyniosą czegoś nieoczekiwanego. Reszta pozostaje w naszych rękach. A przedsiębiorcy mają do dyspozycji wiele narzędzi prawnych, które są dla nich jak koła ratunkowe.
Co doradziłby pan przedsiębiorcom, którzy martwią się o stabilność i płynność finansową, bazując na licznych sprawach, z którymi miał pan do czynienia?
Michał Kolczyński: W samym prowadzeniu działalności doradzałbym „roztropną odwagę”. Bez odwagi nic byśmy nie osiągnęli, ale nie możemy działać spontanicznie, bez namysłu i analizy, nie patrząc na koszty, swoje realne możliwości, uwarunkowania rynkowe, konkurencję itp. Jeśli jednak coś nie zadziałało i przedsiębiorca stoi już twarzą w twarz z kłopotami oraz wizją upadłości, radziłbym, żeby szybko podjął właściwe decyzje, zarówno te, które mogą poprawić sytuację, jak i te, które wydają się radykalne. Granie na zwłokę nigdy nie przynosi niczego dobrego.
Rozmawiała Magdalena Szczygielska
Dodaj komentarz