Polski spirytus w Japonii – masowe zakupy
Jak pisze na swym portalu TVN24 BiS, powołując się na japońską agencję informacyjną Jiji Press, w Kraju Kwitnącej Wiśni zaczyna brakować tzw. polskiej wódki z wysoką zawartością alkoholu. W ten sposób Japończycy określają spirytus. Można tu dodać, że polski spirytus w Japonii uważany jest za alkohol pity regularnie przez naszych rodaków.
Polski spirytus w Japonii znalazł jednak nowe zastosowanie. Ponieważ zaczyna brakować innych substancji, używa się go jako środka dezynfekującego w związku z epidemią koronawirusa. Spowodowało to zwiększony popyt i braki na rynku. W Internecie znajdują się nawet rady, jak sporządzić środek do dezynfekcji na bazie naszego spirytusu.
Jak pisze na swym portalu TVN24 BiS: Rosnące zapotrzebowanie na polski alkohol potwierdza tokijski importer trunków Million Trading Co. Firma podała, że w ostatnich paru tygodniach import spirytusu rektyfikowanego gwałtownie wzrósł i jest ponad dwukrotnie wyższy niż rok temu.
Polski spirytus w Japonii reklamowany jest jako najmocniejszy trunek na świecie. Dodać można, że niektórzy Japończycy chwalą się znajomością dwóch polskich słów: “żubrówka” i “spirytus“. Zazwyczaj jednak spirytus służy tam do tworzenia koktajli owocowych.
Polski spirytus w Japonii – jego brak trudny do zniesienia
Jak twierdzą cytowani przez TVN24 BiS przedstawiciele Million Trading: braki w towarze będą trudne do zniesienia dla klientów, którzy kochają wódkę od dłuższego czasu.
Niestety, w nowych okolicznościach polski spirytus w Japonii musi być używany do innych celów, niż by tego pragnęli mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni. COVID-19, wywołany przez koronawirusa SARS-CoV-2 staje się coraz większym zagrożeniem.
Jak widać, szybkie rozprzestrzenianie się choroby wywołuje braki środków ochrony nawet w tak wysokorozwiniętym kraju jak Japonia. Mieszkańcy ratują sytuację polskim spirytusem, którego również zaczyna brakować.
Można tu zadać pytanie, czy kraje świata przygotowane są na scenariusz, w którym groźna epidemia zagraża całej populacji? Niedawno okazało się, że problemem w Polsce jest brak rodzimego przemysłu farmaceutycznego. Do tego większość komponentów do leków wytwarza się w Chinach, gdzie właśnie wybuchła epidemia.
Widać jednocześnie, jak groźne mogą okazać się marzenia o pełnej globalizacji i zapewnienia, że kapitał nie ma narodowości. Niemcy na przykład wprowadziły zakaz eksportu deficytowych materiałów medycznych.
Autor: Wojciech Ostrowski
Źródło: TVN24 BiS
Dodaj komentarz