Menu
Menu

Wierne repliki opuszczają sejfy

Technologia tworzenia faksymiliów jest doskonalona od lat 60. XX w., kiedy to zaczął się trend na wydobywanie bezcennych manuskryptów z ciemności sejfów. W zasadzie za każdym razem faksymile jest rękodziełem, bo po odtworzeniu właściwego papieru, koloru druku imitującego oryginalny atrament, sfotografowaniu ich najnowocześniejszymi skanerami każdą kartę należy „dopieścić” ręcznie, strona po stronie, by była taka jak oryginalna – nosząca znamiona epoki, niekiedy wielu wieków i losów, jakie składają się na dany manuskrypt – mówi Artur Sobolewski z Domu Emisyjnego Manuscriptum, ekspert w dziedzinie inwestycji alternatywnej, ekonomista z ponad 20-letnim doświadczeniem w branży produktów kolekcjonerskich, w tym menniczych.

Codex Leicester

Codex Leicester autorstwa Leonarda da Vinci to najdroższy manuskrypt świata. Państwo podjęli się przygotować faksymile tego dzieła w nakładzie 200 egzemplarzy. Co było największą trudnością w tym wyzwaniu? Czy były już na świecie podobne próby?

Artur Sobolewski – Nie, nikt nie podjął się dotychczas wyzwania zreplikowania manuskryptów Leonarda da Vinci, bo aby była to wierna replika 1:1 – a nasze wydawnictwo tylko takie wydaje – wymagało to opracowania unikalnej metody „rzeźby w papierze”. Ponieważ od dłuższego czasu myśleliśmy o tym, że Codex Leicester, będący w posiadaniu Billa Gatesa, jest praktycznie niedostępny dla zwykłego człowieka, bo milioner nie wypożycza go nawet muzeom na czasowe wystawy, szukaliśmy sposobu, aby go wydać. Dotarliśmy do włoskiego artysty, który zafascynowany wielkim Leonardo, latami próbował odtworzyć Codex Leicester, a później inne karty z odręcznymi zapiskami Leonarda. Gdy zobaczyliśmy, co potrafi zrobić, uznaliśmy, że jest to tak doskonałe, że znajdzie się niejeden bibliofil, który będzie chciał nabyć jego prace do swoich zbiorów. Na Polskę nakład limitowaliśmy do 50 egzemplarzy, zaś nakład przeznaczony na cały świat to zaledwie 200 egzemplarzy.

Stworzenie repliki to ogromna odpowiedzialność. Jakie kryteria zapewniają wierność oryginałowi?

Artur Sobolewski – Kryterium zawsze jest jedno – odtworzyć oryginał 1:1, tak aby kopia nosiła znamiona oryginału – zniszczenia i zabrudzenia papieru, zachowała jego grubość, a nawet zapach. Nasza replika pachnie jak oryginał, bo każda karta zanurzana jest w specjalnej miksturze o zapachu minionej epoki. Trzymając w dłoniach replikę manuskryptów wielkiego Leonarda, trudno nie odnieść wrażenia, że jest to oryginał mający ponad 500 lat.

Codex Leicester

Jakie wcześniejsze doświadczenia były pomocne w pracach nad repliką manuskryptu i procesie wydawniczym?

Artur Sobolewski – Nasza oficyna wydawnicza specjalizuje się w absolutnie wiernych, wręcz naukowych kopiach unikatowych manuskryptów, zwanych faksymiliami, które pochowane w bibliotecznych zasobach lub zbiorach prywatnych kolekcjonerów, są niedostępne dla nikogo, nawet kadry naukowej pracującej w uniwersytetach, do których te manuskrypty należą. Technologia tworzenia faksymiliów jest doskonalona od lat 60. XX w., kiedy to zaczął się trend na wydobywanie bezcennych manuskryptów z ciemności sejfów. W zasadzie za każdym razem faksymile jest rękodziełem, bo po odtworzeniu właściwego papieru, koloru druku imitującego oryginalny atrament, sfotografowaniu ich najnowocześniejszymi skanerami każdą kartę należy „dopieścić” ręcznie, strona po stronie, by była taka jak oryginalna – nosząca znamiona epoki, niekiedy wielu wieków i losów, jakie składają się na dany manuskrypt.

Jak udaje się państwu wyszukiwać specjalistów, którzy mają wiedzę i rzadkie umiejętności pozwalające na wykonanie tak niezwykłych, kolekcjonerskich dzieł wydawniczych?

Artur Sobolewski – Często są to przypadkowe relacje. Jeździmy po świecie, poznajemy technologie, poznajemy innych wydawców faksymiliów, docieramy do technologów druku, papieru, skóry, wreszcie do artystów, rzemieślników, którzy mają dar w dłoniach i potrafią zrobić coś tak absolutnie misternego jak odtworzenie drogi płomienia, który trawił kartę manuskryptu.

Wartość manuskryptu, będącego w posiadaniu Billa Gatesa, szacuje się na 52 mln dol. Jaki jest koszt państwa repliki, którą udostępnili państwo koneserom sztuki?

Artur Sobolewski – Nasza replika w limitowanym i niepowtarzalnym nakładzie 200 egzemplarzy to jedyne 12 900 zł.

Codex Leicester

Ile egzemplarzy znalazło już nabywców?

Artur Sobolewski – Sprzedaliśmy wszystkie wytworzone dotychczas kopie. Co miesiąc nasi włoscy eksperci są w stanie przygotować do 10 egzemplarzy. Z utęsknieniem czekamy na kolejną dostawę. Cały nakład planujemy wyemitować do I kwartału 2021 r.

Czy inwestycje w dzieła sztuki piśmienniczej są w Polsce popularne? Prace Manuscriptum trafiają na podatny grunt?

Artur Sobolewski – Każdego roku widzimy, że rośnie popularność wszystkich naszych faksymiliów. Jesteśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni, szczególnie dziś, w okresie kryzysu związanego z wirusem Covid-19, bo zainteresowanie wzrosło tak poważnie, że nie nadążamy z produkcją. Każda kopia robiona jest na indywidualne zamówienie, a proces produkcyjny trwa nawet do 6 tygodni. Pokazuje to, że tego rodzaju księgi są traktowane jako alternatywna inwestycja, w której ludzie decydują się lokować kapitał, gdy inne – tradycyjne – metody zabezpieczenia kapitału stają się niepewne.

Jakie plany wydawnicze ma aktualnie Manuscriptum? Czy w najbliższym czasie cokolwiek jest w stanie przebić unikalnością i wartością Codex Leicester?

Artur Sobolewski – Szykujemy wielką niespodziankę, po raz kolejny związaną z Leonardem da Vinci. Będzie to coś, co zachwyci szczególnie wszystkich lekarzy, i mam nadzieję, uda nam się zrealizować projekt CSR-owy, mający wynagrodzić tych szczególnie zasłużonych w walce z koronawirusem. Na ten moment jeszcze nie mogę zdradzić, co to będzie, ale jeśli uda nam się zrealizować plan, to cała Polska usłyszy o Manuscriptum i naszych dziełach, a może również inne kraje.

Rozmawiała Małgorzata Szerfer-Niechaj

3 odpowiedzi na “Wierne repliki opuszczają sejfy”

  1. Magdalena Wasiak pisze:

    Takie firmy to perełki. Fantastycznie, że można robić tak piękne, wartościowe rzeczy i na tym zarabiać. Nie mówiąc o inwestorach, którzy kolekcjonują takie unikaty, wydawane w limitowanych nakładach – gratuluję im dobrego smaku i intuicji, na co przeznaczać kapitał.

  2. Krzysztof pisze:

    Marzy mi się taka replika. Faksymilia to też dzieła w swojej kategorii. Ukłony dla rzemieślników i wydawcy. Inne projekty w portfolio też majsterszytyk.

  3. Marzena pisze:

    Niesamowita, jak można odtworzyć ze szczegółami dzieła sprzed wieków.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. czytaj więcej ROZUMIEM