Menu
Menu

Podatek solidarnościowy dla najbogatszych – rząd rozpoczął prace

Podatek solidarnościowyRząd rozpoczął prace nad projektem nowej daniny od najbogatszych. Podatek solidarnościowy wzbudza jednak wiele kontrowersji. Pieniądze uzyskane w ten sposób mają zostać przekazane na wsparcie dla dorosłych niepełnosprawnych. Ministerstwo Finansów oraz Ministerstwo Rodziny i Pracy wraz z innymi instytucjami dokonują w tej chwili analiz – pisze „Rzeczpospolita”. Ich wyniki mają być gotowe za 2 tygodnie.

Nie wiadomo jeszcze, ile wyniesie podatek solidarnościowy, ani kto go będzie płacił – zauważa “Rzeczpospolita”. Według różnych szacunków koszty dodatkowej pomocy niepełnosprawnym wyniosą od 0,6 do 5,2 mld zł w skali roku. Jak powiedział premier Mateusz Morawiecki, podatek solidarnościowy zapłaci około 0,5% najlepiej zarabiających Polaków.

“Rzeczpospolita” postanowiła sprawdzić, kogo dotknie nowe obciążenie? Według danych Głównego Urzędu Statystycznego firmy i sfera budżetowa zatrudniają w sumie około 9,2 mln osób. Pół procenta tej liczby wynosi 46 tysięcy. W tej grupie przeciętne miesięczne zarobki brutto przekraczają 25 tysięcy zł.

Według wyliczeń dziennika, gdyby podzielić całkowite koszty dodatkowego wsparcia osób niepełnosprawnych przez liczbę 46 tysięcy najlepiej zarabiających, przeciętne miesięczne obciążenie na osobę musiałoby wynieść od 1,1 do 9,4 tysiąca. Poziom ten jest według gazety absurdalnie wysoki.

Jednak, trzeba tu dodać, że naprawdę najbogatsi Polacy nie świadczą pracy. Większość z nich prowadzi swoje firmy. W związku z tym płacą oni jedynie podatek liniowy wysokości 19%. Posiadają oni więc niższe obciążenia niż zarabiający mniej. Ponadto podatek solidarnościowy nie jest tylko polskim wynalazkiem. Płaci się go w wielu krajach UE.

Według “Rzeczpospolitej” najlepiej zarabiający płacą zbyt wiele danin. Prawdopodobnie zostaną oni dodatkowo obciążeni przez zniesienie limitu składek na ZUS. Zmiana może wejść w życie w 2019 roku. Dotychczas składki odprowadzane były wyłącznie od kwoty nie większej niż trzydziestokrotność przeciętnego wynagrodzenia. Zmiana dotknęłaby 350 tysięcy zatrudnionych, a ich łączne obciążenia szacuje się na 5 mld zł.

Skoro nie podatek solidarnościowy, to gdzie znaleźć środki?

Obciążanie podatkami osób najlepiej zarabiających budzi niechęć ekonomistów. Dla najbogatszych zniesiono już kwotę wolną od podatku, a progi podatkowe zostały zamrożone. Wprawdzie wszyscy się zgadzają, że dorosłe osoby niepełnosprawne wymagają dodatkowego wsparcia, ale nie ma zgody co do tego, z jakich środków ta pomoc ma zostać sfinansowana?

Tomasz Lasocki z Katedry Ubezpieczeń na Uniwersytecie Warszawskim – pisze „Rzeczpospolita” – twierdzi, że trzeba opodatkować nie tylko najwyższe dochody, ale również największe majątki. Problem polega jednak na nieprzystosowaniu polskiego systemu podatkowego do takiej operacji.

Innym rozwiązaniem może być wprowadzenie dodatkowego progu podatkowego w wysokości 40%. Ono również ma jednak swoje wady. Najlepiej zarabiający mogliby przechodzić na działalność gospodarczą i w ten sposób unikać wysokich podatków.

Prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego twierdzi jednak, że lepszym rozwiązaniem jest zwiększenie progresywności podatków. Twierdzi ona, że płacenie przez najbogatszych dodatkowej daniny dla potrzebujących jest bezsensowne.

Zdaniem wielu ekonomistów najlepszym rozwiązaniem byłoby zaniechanie wprowadzenia jakichkolwiek danin. Firmy już płacą różne składki. Należą do nich wpłaty na Fundusz Pracy czy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Zauważają też pewne absurdy w działaniach rządu. Z jednej strony najbogatsi otrzymają pieniądze na wyprawki, z drugiej będą musieli płacić podatek solidarnościowy.

Protesty rodziców w Sejmie przyczyną zwiększenia podatków

Protest rodziców niepełnosprawnych osób w Sejmie zmusił rząd do przyznania, że bez zwiększenia podatków niemożliwa będzie większa pomoc dla tej grupy – pisze “Rzeczpospolita”. Może się to wydawać dziwne. Rząd twierdził, że przy realizacji programu 500+ i przywróceniu dawnego wieku emerytalnego nie było takiej potrzeby.

Gazeta zauważa jednak, że obciążenia podatkowe faktycznie wzrosły. Dotyczą one na przykład banków. Ponadto ciągłe utrzymanie progów podatkowych na niezmienionym poziomie przy rosnącej średniej płacy również spowodowało zwiększenie wpływów do budżetu. Obciążenia zwiększy również zniesienie górnej granicy składek na ZUS.

Wprowadzone i zapowiadane przez rząd programy doprowadziły do znacznego zwiększenia wydatków budżetowych. Fundacja Forum Obywatelskiego Rozwoju twierdzi, że pole manewru Ministerstwa Finansów w kwestii nowych wydatków jest coraz mniejsze – pisze „Rzeczpospolita”. Protesty społeczne powodują wycofywanie się przez PiS z niektórych pomysłów, jak większa opłata paliwowa, czy podniesienie opłaty za radio i telewizję.

Polityka zwiększenia podatków dla najbogatszych jest różnie oceniana przez ekonomistów. Według „Rzeczpospolitej” zagraża ona innowacyjności poprzez nadmierne obciążanie najzdolniejszych. Z drugiej strony przytacza się przykłady krajów szybko rozwijających się, które miały bardzo wysokie obciążenia dla najbogatszych.

Rząd daje i odbiera

Gazeta krytykuje „nieprzemyślane” działania rządu. Z jednej strony programy takie jak „Rodzina 500+”, czy wyprawka dla dzieci mają trafiać do odbiorców bez względu na wysokość ich dochodów. Z drugiej strony podatek solidarnościowy ma obciążać najbogatszych, którzy wcześniej skorzystali innych z rządowych programów.

Ale bogaci skorzystają też z innych zmian. Zapowiadane obniżenie podatku VAT przyniesie największe korzyści najbogatszym. Gazeta podaje szacunki, z których wynika, że 10% najbogatszych gospodarstw domowych zaoszczędzi na obniżeniu stawki 10 mld zł, natomiast 10% najuboższych tylko 4 mld. Biedni mniej zarabiają, więc wydają mniej pieniędzy, stąd dochody z płaconego przez nich podatku VAT są niższe.

„Rzeczpospolita” konkluduje, że rząd powinien bardziej racjonalnie podchodzić do swoich wydatków. Chodzi głównie o świadczenia przyznawane najbogatszym, tylko po to, by chwilę później nałożyć na najbogatszych nowe obciążenia takie jak podatek solidarnościowy.

Oczywiście można nie zgodzić się z taką opinią. Programy 500+ i wyprawka szkolna mają na celu zmianę fatalnej sytuacji demograficznej w Polsce, więc mogą być traktowane jako zachęta do posiadania dzieci dla ludzi o różnych dochodach. Na pewno coś więcej o nowym obciążeniu będzie można powiedzieć, gdy poznamy szczegóły proponowanych rozwiązań.

Źródło – Rzeczpospolita

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.