Nawet kilkanaście tysięcy zachorowań w szczycie czwartej fali
Czwarta fala pandemii może potrwać przynajmniej dwa miesiące. Kilka tysięcy zachorowań dziennie i nawet kilkanaście tysięcy zachorowań w szczycie to nie są wartości nierealne − ocenia prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych SPSK 1 w Lublinie.
Specjalista odniósł się do aktualnych statystyk podawanych przez Ministerstwo Zdrowia. Wynika z nich, że w Polsce z każdym dniem przybywa potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem. – Patrząc, jak przybywa zachorowań i wszystko się rozpędza, obawiam się, że kilka tysięcy zachorowań dziennie w ciągu najbliższego miesiąca jest prawie pewne. Kilkanaście tysięcy zachorowań w szczycie nie jest wartością nierealną. Czwarta fala, która w tej chwili się zaczyna, potrwa przynajmniej dwa miesiące − powiedział prof. Tomasiewicz. − Ostatnie półtora tygodnia to jest jakaś nawałnica pacjentów i to w naprawdę ciężkim stanie. Mam wrażenie, że zatoczyliśmy duże koło i wróciliśmy do sytuacji, kiedy pacjenci trafiają do szpitala na późnym etapie i wymagają intensywnej terapii – dodał.
Zdaniem prof. Tomasiewicza wynika to z faktu, że chorzy do ostatniej chwili leczą się na własną rękę, do końca wierząc, że to nie COVID-19. − Dopiero jak jest bardzo źle, pacjent wzywa karetkę i przyjeżdża do szpitala. Wiele osób myśli w kategoriach: „nie będę robił badań, bo jak wyjdzie COVID-19, to wszyscy wokół będą w kwarantannie”. Dla nas to argument niepoważny – mówi specjalista.
Większość chorych w ciężkim stanie to osoby niezaszczepione
W kierowanej przez prof. Krzysztofa Tomasiewicza Klinice Chorób Zakaźnych 16 września przebywało 28 pacjentów zakażonych wirusem SARS-CoV-2, a 8 łóżek było wolnych. Na intensywnej terapii zajęte było wszystkie 9 łóżek. Zaledwie 2−5 proc. pacjentów zajmujących łóżka przeznaczone dla chorych na COVID-19 to osoby zaszczepione. − Praktycznie wszystkie osoby, które mamy w tej chwili w klinice, poza trzema, są to osoby niezaszczepione. Niezaszczepione są praktycznie wszystkie osoby w ciężkim stanie, które wymagają tlenoterapii wysokoprzepływowej albo podłączenia do respiratora – mówi profesor.
Wciąż niezadowalające statystyki szczepień
Dane dotyczące liczby osób zaszczepionych wciąż nie są zadowalające, oznaczają bowiem, że około połowa społeczeństwa przyjęła szczepionkę. Zdaniem prof. Tomasiewicza o sukcesie można by mówić na poziomie 70−80 proc. zaszczepionych. W jego ocenie szanse namówienia do szczepień osób, które nie chcą się szczepić, są znikome. − My ich pewnie nie przekonamy. W ostatnich miesiącach widzieliśmy, że nawet śmierć osób z otoczenia zazwyczaj nie przekonuje do szczepienia – komentuje. Zdaniem specjalisty większy nacisk powinien być położony na przekonywanie osób niezdecydowanych. − Spotykamy bardzo wiele osób, które nie wykluczają szczepienia, ale mówią: „najpierw poczekam, popatrzę”. Tu nie ma na co czekać, dlatego że pociąg się rozpędza w tym momencie. Nigdy nie wiadomo, kto się zakazi, kto ciężko zachoruje. Tu nie ma mądrych i gwarancji, że uda się tego uniknąć − tłumaczy prof. Tomasiewicz.
Japonia i Izrael powinny być wzorem
Mówiąc o skuteczności szczepień, specjalista podaje przykład Japonii, gdzie odsetek ofiar śmiertelnych koronawirusa spadł. − W krajach, gdzie jest wysoki odsetek zaszczepionych osób, różnice są kolosalne. Ekstremalnym przykładem jest Japonia. Tam śmiertelność w ciągu ostatnich 28 dni była na poziomie 0,03 proc. w stosunku do liczby zdiagnozowanych przypadków. Wcześniej śmiertelność była zbliżona do 2 proc. − uzasadnia prof. Tomasiewicz. Wskazuje, że podobnie jest w Izraelu, gdzie po masowej akcji szczepień odsetek zgonów spadł z 2 proc. do 0,2-0,3 proc.
Źródło informacji: PAP
Dodaj komentarz