Korzyści i zagrożenia z pozwania banku w związku z kredytem indeksowanym lub denominowanym
Pierwszych kredytów waloryzowanych do obcej waluty zaczęto udzielać w 2001 r. Rozpowszechnienie kredytów indeksowanych i denominowanych nastąpiło w latach 2005−2011. Banki oferowały te produkty obok kredytów złotówkowych. Zestawienie kredytu w złotówkach i obcej walucie, głównie we frankach szwajcarskich, uwidacznia, jak to się stało, że głównym produktem banku oferowanym we wskazanym powyżej okresie były kredyty waloryzowane do szwajcarskiej waluty.
Podstawową korzyścią dla klientów banków (potocznie zwanych − w odniesieniu do omawianych tu produktów − frankowiczami) miało być niskie oprocentowanie powiązane ze znikomym ryzykiem kursowym. Dla banków natomiast korzyść była podwójna. Z jednej strony mogły dotrzeć z tym produktem do większego grona klientów, co faktycznie miało miejsce, ale przede wszystkim uzyskiwały wyższe wynagrodzenie niż przy kredytach złotówkowych. Poprzez stosowanie własnych kursów dla wyliczenia wysokości kapitału kredytu oraz spłacanej raty bank otrzymywał wyższe wynagrodzenie, czego kredytobiorca nie był świadomy.
Ze względu na te, wskazane skrótowo, przyczyny można podjąć skuteczne działania prawne w celu uwolnienia się od „toksycznego” produktu. Pozwanie banku może wiązać się z trzema scenariuszami.
Unieważnienie umowy kredytu
Najkorzystniejszym rozwiązaniem jest unieważnienie umowy kredytu. Sprowadza się ono do tego, że umowa zostaje przez sąd wyeliminowana z obrotu. Skutkiem tego bank i kredytobiorca są zobowiązani do wzajemnego rozliczenia się. Kredytobiorca, który otrzymał z banku kredyt w wysokości np. 300 000 zł, dokładnie taką kwotę jest zobowiązany bankowi zwrócić. Nie ma obowiązku płacenia odsetek, prowizji czy kosztów ubezpieczenia kredytu. Wszystkie kwoty wpłacone dotychczas przez frankowiczów zostają zaliczone na poczet kwoty otrzymanej z banku. Z uwagi na fakt, że większość kredytobiorców spłaca kredyt przez kilkanaście lat, kwota wpłacona bankowi jest zazwyczaj równa lub wyższa niż ta, którą otrzymali.
W konsekwencji korzyści z unieważnienia umowy są bardzo duże. Z momentem uzyskania prawomocnego wyroku sądowego frankowicze przestają być związani umową, nie muszą spłacać dalszych rat, hipoteka banku zostaje wykreślona, a dodatkowo bank musi zwrócić wszystkie środki nadpłacone przez kredytobiorców, czyli wszystkie środki ponad kwotę otrzymaną z banku przy wypłacie kredytu.
Odfrankowienie umowy
Drugim korzystnym rozwiązaniem jest „odfrankowienie”, czyli wyeliminowanie z umowy niedozwolonych postanowień. W praktyce oznacza to usunięcie z umowy postanowień dotyczących obcej waluty i niejako zamiany kredytu na złotówkowy. Istotną różnicą względem klasycznego kredytu w złotówkach jest fakt, że kredyt pozostanie oprocentowany tak jak ten w obcej walucie. Odfrankowienie nie jest więc traktowane jako przewalutowanie kredytu ze wszystkimi konsekwencjami, w szczególności z uwzględnieniem wskaźnika WIBOR dla ustalania oprocentowania. Po orzeczeniu sądu klient dalej będzie zobowiązany do spłacania rat, ale w oparciu o dotychczasowy wskaźnik − dla kredytów frankowych będzie to SARON.
Przy odfrankowieniu kredytu należy wyróżnić trzy podstawowe korzyści: znaczne obniżenie dotychczasowego salda kapitału – często o kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy złotych, zobowiązanie banku do zwrotu określonej kwoty pieniężnej kredytobiorcy – również kilkudziesięciu tysięcy złotych i brak ryzyka kursowego wraz z utrzymaniem dotychczasowych zasad oprocentowania. Co istotne, zasadnicza różnica pomiędzy unieważnieniem umowy a jej odfrankowieniem polega na tym, że przy odfrankowieniu frankowicze dalej są związani umową, jednak na korzystniejszych warunkach niż miało to miejsce dotychczas.
Oddalenia pozwu
Ostatni możliwy scenariusz to przegranie sprawy sądowej, czyli oddalenie powództwa. Ogólną zasadą procesową jest, że strona przegrywająca proces ponosi koszty drugiej strony. Oznacza to, że jeżeli sąd oddali pozew, strona przegrywająca zostanie obciążona kosztami sądowymi, które w najgorszym przypadku mogą sięgać kilkunastu lub kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Dobrą informacją dla frankowiczów jest fakt, że ryzyko przegrania sprawy jest stosunkowo niewielkie − obecnie wygrywają oni ok. 90 proc. spraw, które trafiają do sądu. Statystyka ta wyglądałaby jeszcze korzystniej, gdyby uwzględnić w niej tylko umowy, które wyraźnie naruszały prawa kredytobiorców (jest ich znaczna większość). W przypadku takich spraw odsetek wygranych sięga 99 proc.
Ryzyko związane z pozwaniem banku
Potencjalny powód w sprawie frankowej zadaje sobie z pewnością pytanie: czy poza ryzykiem przegrania sprawy istnieją jeszcze inne zagrożenia w związku z pozwaniem banku? Otóż, istnieje realne zagrożenie, że w związku ze złożeniem pozwu bank podejmie kroki odwetowe − wystosuje pozew przeciwko frankowiczowi. Przy czym takiego scenariusza nie należy traktować jako zagrożenie, lecz dalszy etap prowadzenia sporu w związku z chęcią unieważnienia umowy.
Bank − tak samo jak kredytobiorca − ma prawo dochodzenia swoich należności przed sądem. Szanse na złożenie pozwu przez bank są wysokie z uwagi na koncepcję przyjętą przez Sąd Najwyższy co do sposobu rozliczania się stron w związku z unieważnieniem umowy. W lutym 2021 r. Sąd Najwyższy przyjął teorię dwóch kondykcji jako właściwą metodę do rozliczania się stron umowy, która została unieważniona. W maju 2021 r. SN potwierdził zasadność stosowania tej teorii, która od tego momentu stała się zasadą stosowaną przez wszystkie sądy powszechne. Założeniem tej teorii jest, że każda ze stron ma własne roszczenie o zwrot spełnionego świadczenia. Kredytobiorca o zwrot zapłaconych rat, prowizji, odsetek czy innych kosztów kredytu, natomiast bank − o zwrot wypłaconego kapitału.
Bank może podnieść swoje roszczenie o zwrot wypłaconej kwoty już na etapie pozwu kredytobiorcy poprzez zarzut potrącenia lub zatrzymania. W praktyce najczęściej zdarza się, że bank wnosi osobny pozew, ponieważ dochodzi zwrotu wypłaconego kapitału oraz wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Teoretycznie bankowi przysługują oba roszczenia, ale zgodnie z dotychczasowym dorobkiem orzecznictwa tylko pierwsze z nich – o zwrot wypłaconego kapitału − jest uzasadnione. O ile orzeczenia sądów często bywają niejednolite, o tyle w przypadku dochodzenia przez banki wynagrodzenia za korzystanie z kapitału sądy dotychczas były jednomyślne i oddalały powództwa w tym zakresie.
Wyjątkiem jest wyrok wstępny z 29 czerwca 2022 r., kiedy to Sąd Okręgowy w Gdańsku wskazał, że roszczenie o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału jest uzasadnione, jednak nie zasądził na rzecz banku żadnej kwoty. Jest to pierwszy, ale też, co istotne, nieprawomocny wyrok tego rodzaju.
Z tego względu należy stwierdzić, że obecnie zagrożenie pozwem ze strony banku, który będzie miał dla kredytobiorcy negatywne skutki, jest wyłącznie teoretyczne. Na chwilę obecną każdy pozew składany przez bank kończy się korzystnie dla kredytobiorcy. Dzieje się tak, gdyż bank wnosi dwa roszczenia: jedno w pełni uzasadnione, drugie nieuzasadnione i sprawę wygrywa tylko w połowie. W praktyce oznacza to, że kredytobiorca nie ponosi żadnych dodatkowych kosztów i nie musi zwracać bankowi kosztów postępowania sądowego.
Zestawienie wszystkich korzyści i ryzyk związanych z pozwaniem banku w sprawie frankowej nasuwa wniosek, że krok ten niesie ze sobą znacznie więcej plusów niż zagrożeń. Innym rozwiązaniem dla frankowicza jest trwanie w umowie, która jest przede wszystkim korzystna dla banku.
Krzysztof Węgrzyński, adwokat, Trenda Group
Dodaj komentarz