Na horyzoncie wzrost, ale umiarkowany
W najbliższym roku trudno prognozować boom inwestycyjny. I półrocze 2023 r. przyniosło bardzo dobre wyniki – w I kwartale inwestycje wzrosły o 5,5 proc. Była to zasługa nakładów przedsiębiorstw, które rozwijały technologie ograniczające zużycie energii oraz automatyzację. Niemniej wraz ze spowolnieniem gospodarczym ten trend się wyczerpuje – mówi Jakub Rybacki, kierownik zespołu makroekonomii w Polskim Instytucie Ekonomicznym.
Wskaźniki inflacji spadają, w przeciwieństwie do cen. Jak wynika z danych, w I półroczu br. artykuły codziennej potrzeby zdrożały o 20 proc. r/r. Kiedy polskie społeczeństwo odczuje poprawę w domowym budżecie?
Jakub Rybacki
− II półrocze powinno przynieść wyraźną poprawę sytuacji. Wzrost wynagrodzeń pozostanie w okolicach 12 proc. r/r, podczas gdy inflacja powinna dalej się obniżać. Tempo wzrostu cen we wrześniu będzie zbliżone do 10 proc., a w IV kwartale − jednocyfrowe. Wraz z poprawą zamożności powinniśmy zobaczyć też odbicie wydatków konsumenckich – o ile w I półroczu były one niższe niż w 2022 r., to obecnie ponownie zaczną rosnąć.
Jak cykliczne podwyżki minimalnego wynagrodzenia przekładają się na realny wzrost wartości płac?
Jakub Rybacki − Wzrost najniższych wynagrodzeń w ostatnich 2 latach jest większy niż przeciętnej pensji czy inflacji. Oznacza to poprawę standardu życia mniej zamożnych gospodarstw domowych. Ten trend utrzyma się w 2023 r. – liczba osób zagrożonych ubóstwem będzie mniejsza. Niemniej w bieżących warunkach takie działanie będzie też pobudzać presję na wzrost cen. Tym samym część osób, która nie otrzyma podwyżki, faktycznie będzie tracić.
Ekonomiści prognozują, że obniżka stóp procentowych jesienią to praktycznie pewnik. Czy rzeczywiście ten krok zapoczątkuje zmiany na lepsze z perspektywy konsumentów? Co oznacza to dla gospodarki?
Jakub Rybacki −Rada Polityki Pieniężnej prawdopodobnie dokona obniżek stóp procentowych o 25 pkt we wrześniu i październiku. Główna stopa Narodowego Banku Polskiego spadnie z 6,75 do 6,25 proc. Taki wynik prawdopodobnie będzie dawał jedynie umiarkowane wsparcie dla gospodarki. Trochę poprawi sytuację finansową osób posiadających kredyt – miesięczna rata spadnie o ok. 100–150 zł. Dalsze obniżki stóp prawdopodobnie będą odłożone o kilka miesięcy – NBP dalej będzie musiał uważać na wysoką inflację.
Od lipca rząd wprowadził tzw. bezpieczny kredyt. Czy rozwiązanie to jest wolne od haczyków? Jak program ten wpłynie na rynek mieszkaniowy?
Jakub Rybacki −Program Bezpieczny Kredyt zwiększy popyt na hipoteki. Ministerstwo Finansów szacuje, że w tym roku skorzysta z niego 50 tys. osób. Średnia wielkość udzielanego kredytu to obecnie ok. 410 tys. zł. W skali kraju oznacza to zatem dodatkowe 20,5 mld kredytów hipotecznych. Taka wielkość zrekompensuje ok. 40 proc. spadku ich sprzedaży od 2021 r., który związany był z podwyżkami stóp procentowych.
Czy budżet państwa jest w stanie udźwignąć oferowane programy pomocowe kierowane do społeczeństwa i przedsiębiorców?
Jakub Rybacki − Sytuacja budżetowa w najbliższych latach będzie skomplikowana w większości państw UE. Kryzys energetyczny wyraźnie powiększył deficyty, co nie ominęło też Polski. Ministerstwo Finansów szacuje, że w tym roku deficyt finansów publicznych sięgnie 4,5 proc. PKB. Dużym obciążeniem są m.in. wydatki zbrojeniowe czy nakłady na opiekę zdrowotną. Dlatego obniżenie deficytu będzie raczej powolne.
Jak po pandemii i kryzysie ekonomicznym wywołanym szalejącą inflacją zmieniają się wydatki konsumpcyjne i inwestycyjne Polaków?
Jakub Rybacki − Pandemia sprawiła, że zaczęliśmy kupować więcej produktów trwałych, np. elektroniki, sprzętu AGD. Mocno wzrosły też usługi związane z subskrypcjami, choćby platform VOD. Jednocześnie obserwujemy pewien przesyt wśród konsumentów. Ponownie chcemy więcej wydawać na stacjonarną rekreację – częściej chodzimy do kina i do teatru. Zdecydowanie odbija też turystyka – podróżujemy częściej, co pokazują wyniki, obecnie zbliżone do tych z 2019 r.
W jakiej perspektywie możemy spodziewać się wyraźnego odbicia gospodarki widocznego w inwestycjach i wynikach?
Jakub Rybacki − Myślę, że w najbliższym roku trudno prognozować boom inwestycyjny. I półrocze 2023 r. przyniosło bardzo dobre wyniki – w I kwartale inwestycje wzrosły o 5,5 proc. Była to zasługa nakładów przedsiębiorstw, które rozwijały technologie ograniczające zużycie energii oraz automatyzację. Niemniej wraz ze spowolnieniem gospodarczym ten trend się wyczerpuje. Nakłady publiczne będą w miarę mocne pod koniec roku, jednak w 2024 r. czeka nas zastój związany z okresem przejściowym między dwoma perspektywami budżetowymi UE. Tym samym przyszły rok przyniesie raczej umiarkowany wzrost inwestycji.
Czy to, jak zareagowaliśmy na zjawiska, z którymi przyszło nam się zmagać jako społeczeństwu, państwu, rynkowi, dowodzi odporności na kryzys? Czego z perspektywy ekonomisty nauczyły nas doświadczenia ostatnich lat?
Jakub Rybacki − Pokory. Z perspektywy wiele prognoz ostatnich 2 lat było nietrafionych i wciąż trudno wyrokować, jaki będzie długookresowy wpływ zjawisk związanych z rosyjską agresją. Niemniej oba kryzysy pokazały, że gospodarka powinna być zdywersyfikowana. Polska akurat jest taką gospodarką – duży udział przemysłu pozwolił nam gładko przejść przez pandemię, podczas gdy kraje turystyczne cierpiały. Z kolei zróżnicowana struktura produkcji sprawia, że obecne problemy branż energochłonnych są mniej dotkliwe niż np. w Niemczech. Od pandemii Polska gospodarka powiększyła się o 11,2 proc. To drugi najlepszy wynik w Unii Europejskiej.
Jakie czynniki zewnętrzne, niezależne od polityki państwa, są kluczowe dla prognoz i możliwych scenariuszy ekonomicznych dla Polski?
Jakub Rybacki −Polsce pomoże trend tzw. nearshoringu, tj. relokowania fabryk europejskich koncernów z Azji do bliskiego sąsiedztwa, czyli Europy Środkowej i Południowej. Napływ inwestycji bezpośrednich w 2022 r. sięgał 5 proc. PKB. Dobre wyniki prawdopodobnie się utrzymają. Warto też przyglądać się rozwojowi elektromobilności na świecie, Polska jest bowiem jednym z czołowych eksporterów baterii litowo-jonowych, co także daje pole do rozwoju.
Rozmawiała Małgorzata Szerfer-Niechaj
Dodaj komentarz