FinTech symbolem innowacji i twórczej destrukcji
Sztuczna inteligencja w sektorze bankowym to z jednej strony mniej procesów manualnych, możliwość koncentracji pracowników na ciekawszych czynnościach, wymagających kreatywności lub kontaktów międzyludzkich. Z drugiej strony sztuczna inteligencja to ex definitione większa dehumanizacja, zależność od algorytmów i konieczność zaufania maszynie – mówi dr hab. Jakub Górka z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, koordynator ds. FinTech i e-płatności w ZUS, ekspert Komisji Europejskiej w PSMEG.
Polacy coraz bardziej polubili zakupy online oraz płatności bezgotówkowe. Czy fizyczny pieniądz jest w odwrocie?
Jakub Górka: Transakcyjnie tak, zmniejsza się udział płatności gotówkowych w całkowitej liczbie i wartości transakcji detalicznych. Pandemia jeszcze przyspieszyła ten trend, dlatego że ludzie zaczęli więcej kupować w internecie i płacić zbliżeniowo w sklepach stacjonarnych. Natomiast tezauryzacyjnie, tj. jako forma przechowywania majątku, w dobie niskich stóp procentowych i w czasie pandemicznej niepewności gotówka wręcz zyskuje na znaczeniu. Świadczy o tym wzrost wartości gotówki w obiegu, obserwowany w Polsce i w innych krajach.
Czy zestawiając różne formy płatności i analizując ich plusy oraz minusy, możemy mówić o wygranych?
Jakub Górka: To często zależy od punktu widzenia i kontekstu. Możemy np. mówić, że w transakcjach w kasie sklepu jedna metoda płatności jest szybsza od drugiej. To da się zmierzyć, przynajmniej statystycznie, bo w konkretnych przypadkach długość transakcji danym instrumentem płatniczym może istotnie odbiegać od średniej. Natomiast już odbiór metody płatności jako wygodnej czy bezpiecznej jest kwestią indywidualnej percepcji. Ocena instrumentu płatniczego podlega wpływowi otoczenia, może być manipulowana przez media i artykuły sponsorowane przez określonych interesariuszy.
Czasami fałszywa informacja może zostać spopularyzowana i utkwić w zbiorowej świadomości, kształtując decyzje o użyciu danej metody płatności, jak było np. z gotówką w pandemii, którą niesłusznie opisywano jako skuteczniejszy od kart płatniczych i ekranów telefonów transmiter koronawirusa. Badania naukowe sfalsyfikowały tę tezę. Podobnie dyskusja o kosztach instrumentów płatniczych jest „tricky”, o czym wiedzą specjaliści w tej dziedzinie. Dlatego warto zachować ostrożność zarówno w chwaleniu, jak i stygmatyzacji instrumentów płatniczych.
Obiektywnie wygranymi są te z nich, których użycie wzrasta. Nie oznacza to jednak, że wyższe użycie danej metody płatności jest tożsame z supremacją jej wszystkich cech nad cechami konkurencyjnych metod, a także że wzrost jej użycia jest w każdym aspekcie korzystny dla społeczeństwa i gospodarki. Np. obecna ekspansja odroczonych instrumentów płatniczych (BNPL – ang. Buy Now Pay Later – przyp. red.) oznacza wyrobienie lub umacnianie nawyku konsumpcji na kredyt, a to wszak może być ocenianie jako negatywne zjawisko.
Jakie narzędzia bankowości elektronicznej są najbardziej przyszłościowe?
Jakub Górka: Aktualnie na topie są płatności mobilne i bankowość mobilna. Smartfon stał się naszym centrum dowodzenia i wszystko wskazuje na to, że pozostanie nim przez najbliższe lata. Wydaje się, że przyszłościowe są różne technologie, wskażę chociażby na biometrię: oka, dotyku, głosu, behawioralną itp., której zastosowanie w procesach identyfikacji i uwierzytelnienia będzie rosnąć.
Co aktualne trendy w sektorze finansowym, związane m.in. z cyfryzacją i rozwojem FinTech, oznaczają dla gospodarki?
Jakub Górka: Cyfryzacja oznacza postęp, a FinTech jest symbolem innowacji i twórczej destrukcji z koncepcji Józefa Schumpetera. Digitalizacja procesów przynosi firmom i administracji publicznej oszczędności kosztowe i wyższą efektywność działania. Z kolei podejście fintechowe, którego nie należy wiązać tylko ze start-upami i podmiotami niebankowymi, skutkuje wygodniejszymi i tańszymi usługami bądź produktami finansowymi. Jestem zwolennikiem przedmiotowego definiowania FinTech. Istotą FinTech nie jest bowiem podmiot dokonujący wdrożenia, lecz zastosowanie nowych technologii i kreatywnego myślenia w finansach, które przynosi korzyść klientowi i wzrost efektywności instytucji finansowej, organizacyjnej, procesu itp. Przykładem tak definiowanej innowacji fintechowej może być e-Składka − jeden przelew do ZUS, wdrożona z sukcesem 1 stycznia 2018 r. w ramach programu „Od papierowej do cyfrowej Polski”.
Co oznacza dla gospodarki ekspansja nowych technologii i rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji do sektora bankowego?
Jakub Górka: Sztuczna inteligencja w sektorze bankowym to z jednej strony mniej procesów manualnych, możliwość koncentracji pracowników na ciekawszych czynnościach, wymagających kreatywności lub kontaktów międzyludzkich. Z drugiej strony sztuczna inteligencja to ex definitione większa dehumanizacja, zależność od algorytmów i konieczność zaufania maszynie.
Jako klienci możemy zauważyć, że (ro)boty nie zapewniają jeszcze idealnej jakościowo merytorycznej obsługi i w sferze user experience jest wiele do poprawy. Z kolei wykorzystanie uczenia maszynowego i algorytmów sztucznej inteligencji w analityce, mimo że konieczne i pożądane ze względu na ilość danych, stawia wyzwania związane ze zrozumieniem modeli, które często bywają „czarną skrzynką”.
Ważną kwestią pozostają ponadto etyka oraz odpowiedzialność za błędy spowodowane przez sztuczną inteligencję, zarówno z perspektywy samej organizacji, jak i jej klientów.
Czy wygoda cyfrowej bankowości idzie w parze z bezpieczeństwem i zapewnia instytucjom finansowym oraz obywatelom należytą ochronę środków pieniężnych?
Jakub Górka: Cyfryzacja usług bankowych i finansowych musi iść w parze z właściwym zarządzaniem ryzykiem operacyjnym i wprowadzaniem coraz lepszych zabezpieczeń, które jednak nie powinny być dla klientów uciążliwe, bo wówczas zrażą ich do usługi. Wielostopniowe uwierzytelnienie z pewnością zapewnia wysokie bezpieczeństwo, ale może jednocześnie zniechęcić do korzystania z danego produktu. Dlatego tak ważne są rozwój i wdrażanie wygodnej dla klienta technologii biometrycznej, o której wspominałem. Biometria behawioralna istotnie zwiększa bezpieczeństwo cyfrowe, a jednocześnie działa w tle i pozostaje niewidoczna dla klienta.
Wzmianka o biometrii behawioralnej przywodzi mi na myśl problem ochrony danych osobowych, który moim zdaniem jest palący. Wprawdzie Unia Europejska i tak jest na prowadzeniu, jeżeli chodzi o jego regulację − vide RODO − jednak dalsze działania w tym zakresie są niezbędne, żebyśmy jako obywatele uzyskali faktyczną kontrolę nad naszymi danymi, na których monetyzacji giganci technologiczni, tzw. bigtechy, zarabiają krocie. Każdy z nas powinien mieć pełną wiedzę, dostęp i kontrolę nad tym, jak jego dane są wykorzystywane. Dlatego powinniśmy w Europie systemowo stworzyć tzw. infrastrukturę bezpieczeństwa. Chociaż jestem daleki od naśladowania Holandii w wielu dziedzinach, to popieram stworzenie tzw. Afsprakenstelsel. To słowo w języku holenderskim odnosi się do organizacji schematu udostępniania danych, czyli zestawu umów, na których mogłyby polegać wszystkie zaangażowane strony, a uczestnicy, w tym bigtechy, banki, telekomy, inne firmy, mogliby być rozliczani.
Jak postrzega pan boom na kryptowaluty? Czy zostaną one z nami na dłużej?
Jakub Górka: Tak, oceniam, że zarówno kryptowaluty, jak i technologia rozproszonego rejestru (DLT – ang. Digital Ledger Technology – przyp. red.) i łańcucha bloków, czyli blockchain, pozostaną z nami na dłużej. I bardzo dobrze. Technologie DLT i blockchain są prospektywne i przełomowe w całym spektrum zastosowań − od finansowych przez prawne po administracyjne, natomiast kryptowaluty stanowią interesującą alternatywę jako środek płatności i aktywo inwestycyjne o charakterze spekulacyjnym.
Czy cyfrowa waluta wprowadzana już przez niektóre banki centralne to dobry pomysł? Jakie są główne korzyści i zagrożenia?
Jakub Górka: Sądzę, że cyfrowa waluta banku centralnego (CBCD – ang. Central Bank Digital Currency – przyp. red.) jest znakomitym pomysłem i trafną odpowiedzią na boom kryptowalut. Chociaż swego czasu byłem zafascynowany pieniądzem elektronicznym – istniejącą obecnie hybrydą pieniądza gotówkowego i bezgotówkowego – i popierałem działania na rzecz jego upowszechnienia, to obecnie uważam, że jest on zbędną formą pieniądza i w podaży pieniądza fiducjarnego, czyli narodowego – np. złoty, euro, dolar − powinien zostać zastąpiony właśnie przez cyfrową walutę banku centralnego. Korzyści CBDC z perspektywy użytkownika i banku centralnego jest multum – począwszy od szybkości rozliczeń po koszty i wiarygodność instytucji emitującej.
Pozostaje pytanie, w jakim modelu CBDC będzie wdrażany. To model wdrożenia waluty cyfrowej banku centralnego niesie konkretne zagrożenia, np. dla banków komercyjnych, bo może spowodować odpływ części depozytów klientów − ich konwersję na walutę cyfrową banku centralnego. O to jednak specjalnie bym się nie martwił i nie przejmowałbym się potencjalnymi stratami banków komercyjnych.
W większym stopniu bałbym się zapędów banku centralnego w ograniczaniu wolności obywateli. Mamy przykład e-yuana, którego Chiny już testują, a który nie zapewni Chińczykom anonimowości jak papierowa gotówka, a wręcz może wyewoluować w taki system, który da chińskim władzom całkowitą kontrolę nad wydatkami danej osoby, włącznie z możliwością unieważnienia znaków pieniężnych niepokornej jednostce. Takiej wersji cyfrowej waluty banku centralnego zdecydowanie się sprzeciwiam.
Jak polski złoty wypada w konfrontacji z euro jako potencjalna waluta? Jak ocenia pan szanse na wprowadzenie w Polsce euro?
Jakub Górka: Euro z racji wielkości gospodarek, które za nim stoją, oraz znaczenia w handlu międzynarodowym jest jedną z najważniejszych walut globalnych. Natomiast złoty to waluta egzotyczna, waluta lokalna jednej z gospodarek Europy Środkowo-Wschodniej. Przy porównaniach należy mieć to na uwadze.
Fundamenty polskiej gospodarki mogą być na rynku walutowym wyceniane jako solidne i sprawiać, że odporność złotego na szoki zewnętrzne będzie wyższa, a wahliwość kursu niższa niż w przypadku innych walut egzotycznych. Przez ostatni rok złoty osłabił się do euro, dolara amerykańskiego i franka szwajcarskiego o ok. 4 proc. Z punktu widzenia eksporterów i bilansu handlowego naszego kraju jest to pozytywna informacja tylko w krótkoterminowej perspektywie, ale już nie z punktu widzenia importerów. Trzeba uważać, żeby nie została przekroczona cienka linia i żeby Polska nie straciła zaufania inwestorów na foreksie.
Myślę, że obecnie powinniśmy zadbać o dobre postrzeganie naszej gospodarki, polityki fiskalnej i monetarnej, a w konsekwencji wysoką ocenę siły naszej waluty na rynkach globalnych, nie zaprzątając sobie teraz głowy dyskusją o wprowadzaniu euro.
Czy inflacja, z którą mamy dziś do czynienia, to długofalowe zjawisko, którego skutki gospodarka będzie jeszcze długo odczuwać?
Jakub Górka: Chciałbym odpowiedzieć, że inflacja w Polsce jest tylko przejściowa, a jej globalne widmo rozwieje się bez śladu. Żeby jednak tak się stało, trzeba przedsięwziąć odpowiednie kroki. W mojej ocenie to już najwyższy czas, by Rada Polityki Pieniężnej przedzierzgnęła się z gołębi w jastrzębie i zaczęła podnosić stopy procentowe. Jeden z członków RPP, prof. Eryk Łon, posługuje się określeniem „orłów” w odniesieniu do członków RPP o patriotycznym nastawieniu. Osobiście przypadło mi to określenie do gustu. Zauważam jednak, że orzeł jest drapieżnikiem – podobnie jak jastrząb. Domenę jastrzębi stanowi polityka pieniężna o restrykcyjnym charakterze – wyższe stopy procentowe i absorpcja nadmiaru pieniądza z sektora międzybankowego w operacjach otwartego rynku. Orłem zatem w moim odczuciu jest taki ekonomista decydujący o losach polityki pieniężnej, który dba o niską inflację w Polsce, a najlepiej jej brak, dla którego celem jest silny, stabilny złoty i który uważa za cnotę oszczędzanie i inwestycje z akumulowanego kapitału, a nie rozrost długu i konsumpcję na kredyt.
Rozmawiała Małgorzata Szerfer-Niechaj
Wywiad przedstawia opinie własne dr. hab. Jakuba Górki, których nie należy utożsamiać ze stanowiskiem instytucji, w których pracuje lub z którymi współpracuje.
Dodaj komentarz