Menu
Menu

Trendy współczesności – nomadzi XXI wieku

Dżalal ad-Din – chan Złotej Ordy, następca Temura – władca największej na owe czasy społeczności nomadów mawiał do swoich współziomków: „Jeżeli posiadasz złoto, twoim przeznaczeniem jest żyć. Jeżeli go nie posiadasz, twoim przeznaczeniem jest umrzeć”. Co chciał przez to powiedzieć? Czym różnią się tamci nomadzi od obecnych?

Czesław Dec

Czy Dżalal ad-Din zachęcał do życia w ubóstwie? Czy będąc nomadem, można posiadać i być właścicielem? Czemu i komu ma to służyć? Jak można to osiągnąć? Co się zmieniło od czasów Czyngis-chana i Temura, od okresu wielkiego rozwoju społeczności nomadów? Jak współcześni nomadzi rozumieją wolność i niezależność? Czy od niej uciekają?

Pisząc ten artykuł, zastanawiałem się, jak moje spostrzeżenia zakomunikować światu, bo niby można spokojnie, nie urażając niczyich poglądów, nie sugerując swoich opinii czy ocen, w sposób spolegliwy, i wtedy będzie to jak najbardziej na czasie, czyli absolutnie poprawnie i demokratycznie, albo w sposób wyrazisty, czytelny, jasny, ale wtedy będzie to nacjonalistyczna retoryka.

Jak zatem pisać? Wtedy właśnie przeczytałem artykuł o nomadach, ludach koczowniczych i wędrownych, wolnych i niezależnych podróżnikach przemieszczających się i wykorzystujących zasoby ziemi, zawsze gotowych do zmiany warunków życia na lepsze, otwartych na nowinki i rozwój, a jednocześnie tak nieokiełznanej w swojej dzikości społeczności. Postanowiłem pisać czytelnie i wyraźnie nazywać rzeczy po imieniu, bo przecież mają wskazać drogę do wolności i niezależności, a nie być kolejnym mało znaczącym bełkotem, jak pozostać nadal biernym i biednym.

A zatem znajdźmy chwilę i zastanówmy się nad otaczającą nas rzeczywistością, zadajmy pytanie: gdzie zmierza i jak funkcjonuje. Mogłoby się wydawać, że prawo powinno znaczyć prawo, a praworządność – praworządność. Nic bardziej mylnego, szczególnie tutaj, w centrum , gdzie w wielu przypadkach dochodzi do prawnego usankcjonowania bezprawia, gdzie sądy w tzw. majestacie obowiązującego prawa mogą w każdej chwili zrobić z ciebie biedaka, bo kogo obchodzą specjalnie tworzone luki prawne, w które możesz nieopacznie wpaść? Możesz też zostać przestępcą, który będzie musiał udowodnić swoją niewinność. Mogą też uznać cię za wariata i podważyć nawet takie oświadczenie woli, jak testament, stwierdzając, że został napisany z błędem prawnym – oczywiście już po twojej śmierci.

Przekonują się o tym co chwila przedsiębiorcy, celebryci, politycy czy tym podobni maluczcy, którzy jeszcze nie tak dawno prawo traktowali jak dekalog, z którym on oczywiście nie ma nic wspólnego. Chciałbym przekornie zaproponować dialog na temat ram dla nowego stylu życia, który może dać wielu z nas szansę na bycie wolnym, niezależnym i suwerennym, podczas gdy nie wiadomo, w jakim kierunku brnie ewaluujący system polityczny świata – liberalizmu czy komunizmu, a co za tym idzie nie potrafi albo nie chce budować prawdziwych narodowych elit.

Nawet w okresach uznawanych za praworządne co pewien czas elity rządzące wyzbywają się najbardziej wartościowych jednostek. Może warto rozważyć wykorzystanie ponad 200-letniego doświadczenia w walce z obcymi wpływami czy rządami oraz praworządną głupotą, popularnie nazywaną narodową kreatywnością, i stworzyć własną szansę na zbudowanie w Polsce z tego, czym akurat dysponujemy, wyjątkowego w moim pojmowaniu nowego stylu życia, z mechanizmem dla rozwoju osobistego, budowy pokoleniowego bogactwa oraz wolności, niezależności i suwerenności swojej rodziny.

Czy warto w ogóle budować majątek, na który czyhają hordy polityków, banksterów i innych głodnych łatwego dochodu? Czy jest potrzeba otaczania się zbędnymi rzeczami, które tylko pobudzają ich apetyty? Może warto nabywać tylko rzeczy potrzebne do życia, które można spakować i ruszyć w drogę, a które uratują , gdy zajdzie taka potrzeba. Może warto zrozumieć coś, a potem zrobić coś inaczej, dla siebie, wbrew rodzinie, otoczeniu czy systemowi: politycznemu, ekonomicznemu, finansowemu, monetarnemu globalnego świata.

Dlaczego? By pozostać wolnym i niezależnym, by czerpać z życia więcej, na pewno mądrzej. Może warto dołączyć do ludzi nazywających siebie minimalistami (nie ascetami, którzy dobrowolnie ograniczają liczbę swoich obowiązków i kontaktów, a także rzeczy, by racjonalnie koncentrować się bardziej na tym, czego chcą od życia. Może warto zwolnić, poddać się refleksji, przyjrzeć się swojemu życiu, by zacząć pracować inaczej – kiedy się chce i za ile się chce.

Minimalizm to nie tylko nowa filozofia życia. To raczej nowa kultura biznesu, będąca odpowiedzią na obecne czasy. Jak twierdzi Dominique Moreau, autorka takich książek, jak „Sztuka prostoty” czy „Sztuka minimalizmu”, a zarazem guru minimalistów, luksus to eliminowanie setek drobnych wyborów, jakich wymaga od nas codzienność.

Z tej idei korzystają ludzie zainteresowani rozwojem osobistym, a nie tylko zawodowym, żyjący sprawami rodziny, ale i chcący poświęcić się pasjom, które kochają, ludzie, którzy chcą czuć się dobrze w świecie, który ich otacza. Czy to oznacza wyzbycie się przekonania o byciu wolnym i niezależnym? Absolutnie nie. To podążanie w kierunku życia uporządkowanego, świadomego, bez negatywnych emocji, złych wspomnień i obaw, że ktoś tworzący prawo może odebrać ci wszystko, co wypracowałeś.

To raczej sposób na życie, wyraz autentycznych potrzeb, wolny wybór. To inaczej postawione priorytety oraz inne uznawane wartości. To także inny model pracy, pozostawiający dużo wolnego czasu, pozwalający urosnąć dzięki zmniejszonym wydatkom na początku drogi. To nowy styl życia wymagający rozliczenia ze sobą i swoimi potrzebami, wejrzenia w głąb siebie i odpowiedzenia sobie na pytania: czy chcę, czy muszę komuś imponować, czy czuję się mało wartościowy, czy w ten sposób chcę sobie coś rekompensować w życiu?.

To suwerenny wybór drogi pomiędzy tym, co wolę, swobodą i szczęściem a życiem w systemie według sztywnych schematów. Rodzi się tutaj pytanie, czy to maniera czy też sposób na życie, który stanowić ma dla nas swego rodzaju odskocznię, przystanek, spojrzenie z boku, refleksję, czy aby sukces, którego pragniemy, jest wart ceny, jaką każdy za niego zapłaci.

Może i obecnie, ta wartość powinna mieścić się w przysłowiowych sakwach nomada? Może odpowiedzią na pytanie o to, jak ma wyglądać majątek oraz sposób jego budowy, jest z jednej strony umiejętne wydawanie, a z drugiej – posiadanie i gromadzenie złota (przy jego ponadczasowej wartości). Przy tym może też warto zmienić styl życia, aby było pełniejsze i szczęśliwsze, bez jakiekolwiek ingerencji lub z ograniczoną ingerencją systemu, wolne i niezależne?

Pokazując drugą stronę umiejętności zarządzania tym, co już posiadamy, kierujemy się ku jedynej słusznej drodze – ku fizycznie istniejącym prawdziwym wartościom, takim jak złoto, za którymi niezłomnie stała i stoi jedyna licząca się wartość – nasza wolność i suwerenność, wolność naszych wyborów i niezależność naszych decyzji o posiadaniu, gromadzeniu, budowaniu i zabezpieczaniu posiadanych wartości, odsprzedaży czy przekazaniu ich w ponadczasowe posiadanie naszym następcom bądź na potrzeby innych zbożnych celów bez opowiadania się komukolwiek: po co, za ile i dlaczego, do czego coraz częściej zmusza nas otaczający system.

Bycie nomadem XXI wieku, myślenie racjonalnie minimalistyczne lub świadomie racjonalne nie powinny być przeszkodą, lecz raczej wyrafinowanym, dalekowzrocznym sposobem budowania podstawy majątku przy jednoczesnym maksymalnym wykorzystaniu wszystkiego, czym dysponujemy. Przykładem niech będzie standard Good Delivery który w przypadku złota lokacyjnego dodatkowo stoi na straży nie tylko standardów wykonania sztab, przechowywania ich czy obrotu nimi. Gwarantuje on posiadanie, zabezpiecza przed zapędami systemu do wywłaszczania oraz stanowi fundament bycia wolnym, niezależnym i suwerennym.

Co jeszcze oprócz prawnie usankcjonowanego, socjalno-liberalnego charakteru ustrojów państw kroczących drogą ku wywłaszczaniu własnych obywateli z prawdziwych wartości przemawiałoby za tym, aby stać się nomadem XXI wieku? Tym czymś mogą być zmiany na rynku pracy, mające swoje odbicie również w agonii wiedzy eksperckiej. Lata 1970–2000 poprzedniego wieku to lata końca ery niedoborów. Wchodzimy w fazę, w której nowoczesne technologie wypierają klasę średnią – coraz mniej robotników jest potrzebnych do produkcji dóbr i usług dla ludności świata. Co dalej? Rozwój nowych technologii nie pozostawia złudzeń. Praca ludzka, szczególnie ta dokładnie zdefiniowana, pozbawiona kreatywności, nie będzie już konieczna i masy staną się pustym ciężarem oraz kosztem dla systemu, tym samym większość ludzi zastąpią roboty.

Na dzisiejszym rynku pracy ważniejsza od wiedzy staje się umiejętność jej wyszukiwania. Wiedza ekspercka wypierana jest przez wiedzę powszechną – internetową. Logiczne myślenie, współpraca w zespole, analiza i wyciąganie wniosków, umiejętności interpersonalne – takich kompetencji poszukują współcześni pracodawcy. Jak zatem odnaleźć się w tej perspektywie? Idealnym wyjściem dla większości, której nie stanowią wybitne jednostki, za którymi uganiają się korporacje, która straci pracę w ciągu najbliższych 7–10 lat, stanie się praca w domu oraz działania opiekuńcze w starzejącym się społeczeństwie. Rodzi się zatem pytanie, jak będzie wyglądał nasz dom i czy da się tak żyć.

Czy będzie to tani, praktyczny i energooszczędny dom o powierzchni 35 mkw., z pominięciem kwestii pozwolenia na budowę czy może 150 mkw. z kredytem hipotecznym na 30 lat? A może warto zbudować zespół domków letniskowych czy miniosiedle miniaturowych, ekologicznych, samowystarczalnych energooszczędnych domków o powierzchni do 30 mkw., wliczając w to werandę, byle nie więcej niż 3 na każde 500 mkw. działki? Życie bez nadmiernej, zbędnej liczby przedmiotów, ale za to z marzeniami, naturą, z rodziną i przyjaciółmi, którzy również mają czas i kochają ten minimalistyczny komfort. Domki te to już , zrealizowana przez Wojciecha Zatuszka i biuro projektowe z Łodzi, według pomysłu Gerarda Dijkstra, holenderskiego architekta z fryzyjskiego miasteczka Hurdegaryp. Łączą one niezależność i swobodę w połączeniu z niską ceną i łatwością w odsprzedaży, a w ślad za tym – z wolnością. Może jurta współczesnego nomada będzie inna, ale na pewno nie będzie obciążona kredytami i ich wysokimi ratami oraz nie będzie ograniczała wolności w przemieszczaniu się.

Jak to zrobić? Czy można się już teraz jakoś się do tego przygotować? Sądzę, że idealne rozwiązanie już istnieje, ale nie do końca jest zrozumiałe dla ogółu społeczeństwa, gdyż było dotychczas ukrywane przed nami pod płaszczem niedomówień, posądzeń czy stereotypów tworzonych na potrzeby niezrozumienia. Mowa o sprzedaży bezpośredniej i marketingu wielopoziomowym w ich najlepszym, międzynarodowym wydaniu. Posiadanie bowiem globalnej franczyzy z możliwością pracy w dowolnym miejscu i czasie, na różnych rynkach międzynarodowych, z najwyższą jakościową postacią produktów i usług, ze sprawdzonym systemem edukacji, ale też z pokoleniową możliwością przekazywania zgromadzonego bogactwa, dającego wolność, niezależność i suwerenność całej rodziny, jest nieosiągalnym marzeniem na normalnym rynku pracy.

Dlaczego zatem tak niewiele osób z tego korzysta i tak trudne jest odniesienie sukcesu? Otóż dlatego że brakuje wiedzy, prawdziwych nauczycieli, literatury przedmiotu, a najbardziej pewnej cechy – cierpliwości. Trudno jest wytłumaczyć głodnemu, że za wykonaną pracę otrzyma zapłatę dopiero jutro. Jeszcze trudniej nauczyć kogoś otwartości na ludzi, kiedy całym jego światem były do niedawna komputer i portale społecznościowe. Nie chodzi nam jednak o to, jak sobie radzić w tym obszarze. Od tego są inni. Chodzi nam o sam fakt, iż połączenie tych wszystkich składowych tworzy niepowtarzalną szansę na niebywały sukces dla wszystkich, łącznie z tymi, których wypluje współczesny rynek pracy, szansę na bycie wolnymi i niezależnymi. Co najważniejsze, na sukces powtarzalny, co zostało już przez wielu udowodnione w praktyce, a zatem możliwy do osiągnięcia i zależny wyłącznie od naszego „chciejstwa”. Rozglądajmy się zatem. Bądźmy czujni i pozostańmy otwarci na nowinki, możliwości oraz rozwój. bo nawet gdybyśmy za nowy styl życia przyjęli warunki życia nomadów, będą to i tak nomadzi XXI wieku.

Dostęp do informacji oraz wiedzy umożliwia nam dokonywanie właściwych wyborów – przestańmy być naiwni, nie czekajmy, lecz dokonajmy wyborów i zmian już teraz. Obserwujmy, dokąd zmierza świat, i pozostańmy czujni na zmiany, jakie kreuje. Zostańmy polskim fenomenem, polskimi nomadami XXI wieku – na zdrowych, mądrych zasadach i nimi się kierujmy na dalszej ścieżce rozwoju.

O autorze: 

Czesław Dec – praktyk biznesu i niezależny przedsiębiorca związany z polskim rynkiem kapitałowym od początku jego powstania w 1990 roku. Absolwent Wyższej Szkoły Ubezpieczeń i Bankowości w Warszawie. Kryzys zaufania do instytucji finansowych lat 2007–2011 zdecydował o oparciu prowadzonego przez niego biznesu o prawdziwe, fizycznie istniejące wartości, gwarantujące klientom bezpieczeństwo kapitału, elastyczność zarządzania oraz pełną poufność prowadzonych interesów.  Należy do ścisłego grona pierwszych Polaków z tytułem Certyfikowanego Doradcy ds. Metali Szlachetnych, nadanego przez europejskiego i globalnego lidera w handlu metalami szlachetnymi – firmę Auvesta Edelmetalle AG z Holzkirchen w Niemczech. Jest również współzałożycielem Polskiego Instytutu Prawdziwych Wartości Valores Veri. Specjalizuje się w dziedzinie inwestycji w białe metale szlachetne oraz surowce strategiczne.

www.decipartnerzy.pl

2 odpowiedzi na “Trendy współczesności – nomadzi XXI wieku”

  1. Wojciech Zatuszek pisze:

    Dziękuję za wyróżnienie w artykule 🙂 pozdrowienia od zbudujsamdom.pl

    • Czesław Dec pisze:

      Dziękuję za zainteresowanie artykułem. Będziemy obserwować Pana dokonania gdyż w świecie stają się może nie hitem ale trendem. Życzymy sukcesów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.