Menu
Menu

Jakość wielkiej płyty nie jest gorsza od współczesnego budownictwa

Jakość wielkiej płytyPrzez lata w PRL-u słychać było narzekania na jakość wielkiej płyty. Problem miał zniknąć wraz z przemianami gospodarczymi. Okazuje się jednak, że współczesne budynki często nie odbiegają swoją jakością od tych z czasów minionego systemu – pisze portal Money.pl. Wady budynków z lat 90-tych wychodzą już powoli na jaw.

Koniec lat 60-tych XX wieku stanowił najgorszy okres w polskim budownictwie mieszkaniowym po II wojnie światowej. Kuchnie bez okien, ciasne mieszkania i klatki schodowe oraz śmierdzące zsypy na śmieci wyróżniały tamtą epokę. Często bloki z lat 60-tych uważa się za symbol budownictwa mieszkaniowego całego okresu PRL. Pewnie dlatego nowe budynki powstałe po 1989 roku zyskały ogromną popularność.

Tzw. “nowe budownictwo” – pisze Money.pl – miało znacznie odbiegać pod względem jakości i estetyki od tego z czasów PRL. Szczytem marzeń o mieszkaniu stał się niski blok z garażem podziemnym i nowatorskim układem mieszkań. Najlepiej, gdyby znajdował się na zamkniętym osiedlu.

Chociaż nowe budynki były bardziej estetyczne, to szybko ujawniły się ich wady. Jak podaje Money.pl, nieruchomości z czasów PRL zaczynają powracać do łask.

Jakość wielkiej płyty okazała się wyższa niż sądzono

Jakość wielkiej płyty okazała się wyższa, niż sądzono w czasach straszenia, że bloki z niej wykonane wkrótce się zawalą. Z drugiej strony jakość wykonania nowych budynków pozostawia wiele do życzenia. Chociaż są nowocześniejsze i często posiadają lepszy rozkład pomieszczeń, to nie zrewolucjonizowały one budownictwa.

W nowych budynkach powróciły tzw. “gomułkowskie ślepe kuchnie” z lat 60-tych. Również w nich zdarzają się krzywe ściany i niewygodne klatki schodowe. Niekiedy jednak wady są o wiele poważniejsze. Zdarza się – pisze Money.pl – że na skutek osiadania w nowych budynkach pękają ściany. Pękają również balkony i cieknie woda.

Najczęstszym jednak problemem, który bardzo negatywnie wpływa na wartość nowych mieszkań jest ich lokalizacja. Często powstawały one na obrzeżach miast, gdzie brakuje infrastruktury. Dotarcie, do sklepu, przedszkola, czy szkoły okazywało się dużym wyzwaniem. Dodatkową uciążliwość stanowił utrudniony dostęp do komunikacji miejskiej.

Również komfort życia pozostawia wiele do życzenia. Nowe blokowiska budowane są ciasno i brak im przestrzeni. Zdarza się, że jedyny widok przez okno stanowią mieszkania z naprzeciwka.

Na popularności traci również mieszkanie w zamkniętych osiedlach. Szlabany ogrodzenia i strażnik okazały się niewystarczającymi zabezpieczeniami przeciwko złodziejom. Coraz mniej klientów wybiera dziś mieszkanie w takim getcie. Część deweloperów jako atut swoich budynków podaje ich otwartość.

Obecnie, kiedy jakość wielkiej płyty nie budzi już takich obaw, wybór mieszkania zależy od zupełnie innych czynników. Większą uwagę zwraca się na lokalizację i dostęp do infrastruktury.

Źródło – Money.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.