Menu

Menu

Unijna dyrektywa o jakości powietrza zaskarżona przez Polskę

Dyrektywa o jakości powietrzaJak podaje Polska Agencja Prasowa, w ubiegłym miesiącu unijna dyrektywa o jakości powietrza została zaskarżona przez Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu. Dyrektywa określa nowe limity zanieczyszczeń powietrza dla państw członkowskich. Ustala ona maksymalne limity emisji do atmosfery dwutlenku siarki, cząstek stałych i tlenków azotu.

Nowe przepisy mają spowodować redukcję zanieczyszczeń emitowanych do atmosfery przez przemysł, transport drogowy, elektrownie, a także rolnictwo. Limity mają obowiązywać po 2020 roku. Jednocześnie w dyrektywie określono cele na rok 2030. Według PAP polscy politycy twierdzą, że podczas uchwalania przepisów nie zostały zachowane zasady współpracy, lojalności, transparentności i proporcjonalności.

Dyrektywa zobowiązuje kraje członkowskie do ograniczenia emisji dwutlenku siarki – SO2, tlenku azotu – NO, niemetanowych lotnych związków organicznych, amoniaku i drobnych cząstek stałych o średnicy mniejszej niż 2,5 mikrometra. Dzięki tym ograniczeniom do 2030 roku o połowę ma spaść liczba zgonów spowodowanych zanieczyszczeniem powietrza.

Dyrektywa o jakości powietrza – polskie zastrzeżenia

Według źródła PAP rząd zakwestionował sposób procedowania nad ustawą i rozłożenie obciążeń pomiędzy państwa członkowskie. Całkowite koszty związane z wprowadzeniem limitów miałyby wynosić około 2 mld euro. Podczas gdy na Polskę przypadłoby aż 500 mln euro, czyli jedna czwarta tej sumy.

Państwa członkowskie Unii Europejskiej mają zredukować emisję średnio o 49,6%. W przypadku Polski wymóg ten wynosi 50%. Chociaż różnica wydaje się niewielka, to może ona wygenerować ogromne koszty zarówno dla gospodarki, jak i indywidualnych gospodarstw domowych. Może mieć to ogromne znaczenie w przypadku osób o niskich dochodach. W dyrektywie nie przewidziano żadnych mechanizmów kompensacji tych kosztów.

Zgodnie ze stanowiskiem polskich władz nowe przepisy zostały wprowadzone w niewłaściwy sposób. Mimo nakładania dodatkowych obciążeń na państwa członkowski, nie przeprowadzono konsultacji z Polską, Węgrami i Rumunią, chociaż z pozostałymi państwami prowadzono negocjacje bilateralne.

Z analiz przygotowanych przez komisję Europejską wynika, że koszt wprowadzenie dyrektywy na statystycznego Polska wyniesie 15 euro rocznie, na statystycznego Holendra natomiast 1,3 euro rocznie. Ta różnica w kosztach wynika z zapóźnienie polskiej gospodarki i znacznie gorszej jakości powietrza.

Do 2030 roku ilość gazów odpowiedzialnych za zanieczyszczenie powietrza ma być zredukowana o połowę. Natomiast w okresie 2020 – 2029 limity dla wszystkich państw Unii mają być takie, jak ustalone w znowelizowanym 2012 roku protokole z Goeteborgu. Został on podpisany przez 51 państw, które są członkami ONZ.

Dla Polski oznacza to konieczność ograniczenie emisji dwutlenku siarki o 59%. Będzie się to wiązać z koniecznością poczynienia znacznych inwestycji przez elektrownie i fabryki. W latach 2020 – 2029 Polska ma zmniejszyć o 25% emisję pyłów. W tym przypadku koszty poniosą kotłownie i właściciele domów.

Z drugiej strony Europejska Agencja Ochrony Środowiska obliczyła, że co roku w Polsce notuje się 40 tys. przedwczesnych zgonów związanych z oddychaniem zatrutym powietrzem. To jest 10 razy więcej, niż liczba ofiar wypadków samochodowych.

Źródło – PAP

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.